MAJÓWKA 2024

Nie martw się tym, że dziecko nigdy cię nie słucha. Martw się tym, że zawsze cię obserwujeFrederic Douglas

Weekend majowy zainicjowałem przejażdżką na Irbisie. Aktywnym wątkiem rozpoczynam krótki wypoczynek. Czas solidnie naładować akumulatory a przede wszystkim totalnie przeznaczyć cały swój dostępny czas dla Rodzinki. Kamyk został wrzucony do stawu… Krótka przejażdżka związana z wymianą akumulatora rozruchowego wystarczyła, by odświeżyć mą pamięć, jak ja uwielbiam ten samochód i realizowane nim wyprawy. Potem krótki strzał na ranczo… Pora rozpocząć rodzinny sezon Pegazem. Rzecz jasna z obowiązkowym testowaniem platformy rowerowej. Uwielbiam drzemiącego we mnie Piotrusia Pana. Wystarczy zaledwie mała iskra, by wzniecić zacny płomień, by wyzwolić solidną porcję pozytywnej energii. Relacja poniżej.

Trasa w skrócie:
Długość: 1413 km
Czas podróży: 9 dni
Początek i koniec: Warszawa, Wilanów zone
Przebieg trasy: Stryków – Zduńska Wola – Wrocław – Ząbkowice Śląskie – Kłodzko – Szczytna – Kłodzko – Szczytna – Karłowo – Szczytna – Srebrna Góra – Bożków – Szczytna – Kudowa-Zdrój – Szczytna – Duszniki – Szczytna – Kudowa-Zdrój – Szczytna – Kamieniec Ząbkowicki – Złoty Stok – Szczytna – Kłodzko – Ząbkowice Śląskie – Wrocław – Zduńska Wola – Stryków – Garwolin – Izdebno-Kolonia – Łaskarzew – Izdebno-Kolonia – Garwolin

KŁODZKO

Z wielką przyjemnością powracam na Dolny Śląsk. Bogactwo atrakcji turystycznych tego rejonu Polski niemalże przyprawia o zawrót głowy. Wkraczamy radośnie w ten piękny świat. Jestem wdzięczny, że tym razem wraz z nami zwiedza Adaś. W Twierdzy Kłodzko wybieramy wariant podziemnej trasy turystycznej po korytarzach kontr minerskich. Jest to unikatowy system podziemnych tuneli liczący w sumie 7 km długości. Pierwsze tego typu chodniki powstały w czasie przygotowań do obrony w 1741 roku. Po wejściu do Kłodzka wojsk pruskich zostały przebudowane. Obecna forma jest w pełni oryginalna bowiem budowane tutaj miny nie zostały nigdy wykorzystane (bilet normalny 38 zł, ulgowy 30 zł; do tego parking 12 zł).

Tutejsza sucha fosa.

Synek nakręcony do granic możliwości. Jego entuzjazm przerósł moje wyobrażenia. Przeszedł nawet drogę krasnali, tunel liczący zaledwie około 60 cm wysokości. Gdyby nie Adaś, Zuza z pewnością by zrezygnowała…

SZCZYTNA

Zamek Leśna Skała w Szczytnej obejrzeliśmy jedynie z zewnątrz. Szału nie ma. Chociaż okolica przepiękna. Sama budowla powstała za sprawą Leopolda Hochberga, który zapragnął posiadać zamek myśliwski w stylu neogotyckim. Warownia, na wzór zamków średniowiecznych, ma ponad metrowej grubości mury i oparta jest na fundamentach skalnych.

Panorama rozciągająca się ze wzgórza może cieszyć oczy 🙂 🙂 🙂

Nie mogło zabraknąć grillowania. W końcu, jak mawia Roxy: grill bez majówki

Krótki spacer po niewielkiej miejscowości Szczytna, która stanowi dla nas bazę wypadową. Dawny renesansowy dwór z 1545 roku.

Fajny plac zabaw.

Ławeczka Zagłoby i Szwejka.

Mamut… Nie wiem skąd on się tutaj wziął, ale Adasiowi nieprawdopodobnie przypadł do gustu.

PARK NARODOWY GÓR STOŁOWYCH

Wracamy do projektu Korona Gór Polskich. Czwartym – po Śnieżce, Łysicy, Skrzycznym – zaliczonym przez nas szczytem, a pierwszym wraz z Adasiem jest Szczeliniec Wielki. Podeszliśmy od strony Karłowa (bilet normalny 14 zł; Adaś atakuje gratisowo; Do tego parking 20 zł).

DINOZAURY

Jestem pod dużym wrażeniem Adasia. Mimo zmęczenia wynikającego ze zdobycia Szczelińca Wielkiego, wkręta w temat dinozaurów jest tak duża, że Synek w parku dinozaurów w Karłowie nie odpuścił żadnego eksponatu. Zuza przeczytała wszystkie opisy 🙂 🙂 🙂 Bilet normalny 10 zł, ulgowy 8 zł. Z mej perspektywy patrząc miejsce liche, nie mniej jednak Synek sprawiał wrażenie bardzo zadowolonego.

SREBRNA GÓRA

Powracam także do projektu wiążącego się z Pomnikami Historii. Twierdza Srebrna Góra – jedyna twierdza górska w Polsce, jedna z największych w Europie góruje w okolicy.

Zwiedzanie z serii „hurtowych”. Szkoda, że trafiła nam się liczna grupa. Nasz pech… Nie zawsze mieliśmy czas obejrzeć eksponaty (i tak nieliczne) bowiem przewodniczka gnała już dalej. Szkoda, że nie ma limitów. Cieszy fakt, że trwa remont (niestety przez to część twierdzy nie była udostępniona do zwiedzania) oraz że jeszcze nie sprzedali… wciąż jest w polskich rękach.

Pokręciliśmy się także po Srebrnej Górze. Warto bowiem panuje tutaj przecudnej urody małomiasteczkowy klimat.

BOŻKÓW

Wjeżdżasz samochodem do niepozornej miejscowości i nagle twym oczom ukazuje się widok okazałej rezydencji. Ogromne wrażenie wywarł na mnie znajdujący się w Bożkowie pałac. Zbudowany w XVI wieku za sprawą hrabiego von Magnis. W obecnym kształcie powstał po przebudowie, w latach 1787-1791. Trzymam kciuki, że proces popadania w ruinę zostanie powstrzymany i ta zapierająca dech w piersi rezydencja będzie w przyszłości w większym stopniu cieszyła oczy turystów.

KUDOWA-ZDRÓJ

Pokazujemy Adasiowi uzdrowiskowe klimaty Kudowy-Zdrój.

Ogród Muzyczny.

Podczas mojego kręcenia korbą Adaś zwiedza w Muzeum Zabawek (bilet normalny 25 zł, ulgowy 20 zł).

Spełnia się także na warsztatach (20 zł)

Zawsze można wypatrzeć coś ciekawego.

DUSZNIKI ZDRÓJ

Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdrój – to kolejny Pomnik Historii odwiedzony przez nas podczas majówkowych wojaży (bilet: normalny 29 zł, Adaś 0 zł).

Ciekawa wystawa nawiązująca do historii papieru. Co ciekawe produkowany jest tutaj do tej pory…

Adasiowi podobały się przede wszystkim eksponaty na zewnątrz.

Przystanek pod pręgierzem znajdującym się w centralnym punkcie rynku.

Nie zabrakło także kolejki turystycznej, na której zależało Adasiowi. Przez około 30 minut jeździliśmy po Dusznikach.

Miasteczko wywarło na mnie, jak najbardziej pozytywne wrażenie. Ma swój urok. Cieszę się ponadto bowiem zrealizowałem kolejny krok na Szlaku Chopina. Nasz kompozytor spędził w Dusznikach lato 1826 r.

KONCERTOWO

Od dawien dawna zwykłem uważać, że los mi sprzyja, że przyświeca mi szczęśliwa gwiazda. Tym razem… w Kudowie-Zdroju ma miejsce plenerowy koncert rockowy. Jako pierwsza występuje Kobranocka. Dobry, energetyczny występ, pełen klasyki polskiego rocka.

Następnie czas na Jarego i Odział Zamknięty… Ostatni koncert, w Warszawie, w Palladium to był sztos. Tym razem zabieramy Adasia. To kolejny koncert Synala (były już blusowe odsłony Tadka Nalepy, Nocny Kochanek). Dla mnie zaś, miłe uzupełnienie do aktualnie czytanej książki. Byłem w piekle. Krzysztof „Jary” Jaryczewski szczerze do bólu. Sam koncert zaś – totalna petarda. Oddziałowcy mocno mnie poruszyli. Cieszę się, że w tym muzycznym misterium uczestniczył też Adamo. Jak powiedział Jarydo dziś uważam, że rock to muzyka emocji. Nieważne, jak śpiewasz, czy masz pięć oktaw, czy jedną. Ważne, żeby dźwięki, które tworzysz poruszały publikę i płynęły prosto z serca”. Czuć to było na scenie. Totalny tajfun mocnej, pozytywnej energii. Wiadomo lata robią swoje, historia Jarego tym bardziej, więc wokal już nie ten, ale usposobienie, błysk w oku… To był kolejny piękny wymiar Oddziałowców.

KAMIENIEC ZĄBKOWICKI

Wkraczamy do krainy niderlandzkiej księżnej Marianny Luizy Orańskiej. Tutejszy pałac budowano przez 34 lata. Nim doszło do jego ukończenia księżna rozwiodła się z mężem z racji obustronnej zdrady. Niezmiernie rozzłościło to Hohenzollernów, przez co władze pruskie uznały Holenderkę za persona non grata na terenie całego państwa, jeśliby przebywała na jego terytorium dłużej niż jeden dzień. Sprytna księżna nabyła posiadłość w Białej Wodzie, pod Złotym Stokiem zaledwie 10 km od pałacu.

W pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim nazistowska organizacja Todt magazynowała dobra wywożone z okupowanych terenów. Z podpalonego przez Rosjan zamku przetrwały marmury, które na początku lat 50, wywieziono do Stolicy, aby ułożyć je w Sali Kongresowej budowanego PKiN. Dewastacja została powstrzymana dopiero w latach 80 XX kiedy to pałac zaczął być zabezpieczany. W chwili obecnej prace remontowe w toku. To cieszy. Zwłaszcza, że właścicielem jest gmina.

ZŁOTY STOK

Kopalnia w Złotym Stoku stanowi ostatni punkt naszych wojaży turystycznych po Dolnym Śląsku (bilet normalny 53 zł, ulgowy 43 zł, moneta 15 zł, sztabka 15 zł).

W oczekiwaniu na wejście pooglądaliśmy minerały.

Zaczynamy od Gertrudy.

Tak wygląda – w symbolicznym wydaniu – 16 ton złota, które tutaj wydobyto.

Podziemny wodospad także nie umknął naszej turystycznej uwadze.

Samo zwiedzanie podziemnej trasy niby w porządku. Pani Dagmara robiła świetną robotę. Byliśmy zachwyceni Jej opowieściami. Niestety narzucony odgórnie system zawodzi. Niby rozumiem, że majówka, czytaj pogoń za kasą, ale nie było nawet czasu spokojnie zdjęć porobić… Największe rozczarowanie nadeszło w chwili końcowej, kiedy to zaczynał się etap niby zrobienia własnej monety czy sztabki. Adaś był totalnie zawiedziony, kiedy po pokazie po prostu kupiłem mu gotowce. Szykując sìę do majówkowych wojaży przeczytałem opisy na stronie, gdzie ładnie napisali jaka to przygoda oczekuje na zwiedzających. Tymczasem nijak się to miało do rzeczywistości. Szkoda bo z fajnej koncepcji i miejsca z ogromnym potencjałem pozostał niesmak. Jak dla mnie totalne oszustwo. Najgorszy był widok zawodu w oczach Syna.

Dobrze, że na sam koniec pojawił się fajny motyw wiążący się z wyjechaniem z kopalni za pomocą kolejki.

IRBIS

Dobre zarządzanie sobą w czasie doprowadziło do zrealizowania 2 przejażdżek Irbisem. W zasadzie mogło być ich więcej, ale tutaj barierą stały sìę… przeciążone nogi. Traska pierwsza: Szczytna i okolice 16,5 km. Całkiem inny, dla mnie totalnie nowy sposób kręcenia korbą.

Debiutancki przejazd przez górski strumyk.

Traska druga: z Kudowy Zdrój do Pstrążnej. W zasadzie to nawet lubię, gdy miksuje się lekki stres, strach przed tym, że nie dam rady z wiarą w sukces. Ponownie wsiadam na Irbisa i z błyskiem w oku ruszam, by dać sobie fizyczny wycisk. Tym razem solo – Rodzinka realizuje swoje projekty w Kudowiekręcę korbą, aby zwiedzić Muzeum Kultury Ludowej Pogórza Sudeckiego. Skansen w Pstrążnej (cena biletu, przy płatności tylko gotówką: 12 zł).

W drodze przystanek pokazujący współpracę trzech nacji: Czechów, Polaków i Niemców, dzięki którym ostało się dziedzictwo kulturowe i materialne Czermnej.

Czartowski kamień stanowiący okoliczny fenomen – zbudowany jest bowiem z granitu, a nie piaskowca jak Góry Stołowe. Rzecz jasna wiąże się z nim legenda…

Uwielbiam wkraczać w świat dawno zapomniany. Jeszcze bardziej, gdy dotyczy on tematów związanych z polską wsią.

Wiem, wiem. Mam świadomość istnienia drugiej strony medalu. Ciemnogród, zabobony, brak dostępu do nowinek cywilizacyjnych. Nie mniej jednak z sentymentem lubię spoglądać na symbiozę człowieka z naturą. Czuć ten spokój. Ciszę… Brak pędu.

Solidnie dałem sobie w kość na podjazdach (miło się kręci w nowych okolicznościach, zwłaszcza po turystycznych eskapadach, gdy głównie nosiło się Synka na własnym grzbiecie).

RANCHO

Piękny układ w kalendarzu powoduje, że w trakcie majówki zjeżdżamy także na ranczo.

Wreszcie rodzinny nocleg w PegaziePegaz epatuje magią niczym latający kufer. Cały mój świat, najważniejszych ludzi na tym globie ma dosłownie na wyciągnięcie ręki, do ego brzmienie ukochanych utworów sączące się z zestawu audio.

Badam granice… Sprawdzam na co już jest gotowy Adaś. Testuję różne warianty. Generalnie uwielbiam różnorodność stąd też pojawiła się natura, zamki, kopalnia złota, twierdze, pałace, muzea, place zabaw, dmuchańce, koncerty rockowe i absolutna klasyka: rancho. Pokazując Synkowi wielowymiarowość liczę na to, iż odnajdzie przestrzeń dla siebie. Na własne zajawki, pasje. Mając hobby człowiek czuje że żyje!!!To moja koncepcja, jak śpiewa Jary
Życie jak cytrynę wyciskasz
Z taką siłą, że aż sok tryska”.
W finałowym momencie spotykamy się całą, najbliższą Familią.

Kolejna inspirująca podróż za nami. Jak to mawia jeden z moich Klientów biznesowych „infekujemy” Adasia wciąż i wciąż. Zaszczepiamy w nim ducha przygody. W końcu czymże innym jest nasze życie…??? Zewsząd otacza nas tak dużo piękna. Działamy Działamy dalej.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Tumblr
  • LinkedIn
  • Google Bookmarks
  • email
  • PDF

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *