KOLEJNY ETAP ZA MNĄ

Bez kompromisów jeśli chodzi o realizację wyznaczonego celu. Pod prąd, pod wiatr, naprzeciw kłodom rzucanym pod nogi, bez względu na opinię ludzi, którzy chcą mnie zniechęcić i powstrzymać powołując się na pseudo teorie i brak wiary w sukces. Wciąż prę do przodu, by poczuć smak chwały i zadowolenia z osiągnięcia mety. Intelektualne wsparcie ofiarują mi takie osoby, jak profesor T. Colin Campbell, który bez ogródek stawia mocne, lecz niestety prawdziwe tezy: „pewne grupy starają się powstrzymywać rozpowszechnianie określonych koncepcji i utrudniać rzeczowe analizy, wprowadzać opinię publiczną w błąd i sprowadzać publiczny dyskurs do bezładnej paplaniny zamiast konkretów. Celowe podtrzymywanie kontrowersji będące sposobem na dyskredytowanie odkryć, które są niewygodne ze względów ekonomicznych czy społecznych, to jeden z największych grzechów nauki”. Jak również sił dodaje mi moment, gdy rozglądam się dookoła i widzę coraz większą ilość pozytywnych Tytanów, którzy jak ja walczą ze schematami i wytyczają nowe szlaki, by móc godniej żyć…

Czytaj dalej

2014.11.08 GRAND PRIX WARSZAWY PO RAZ SIÓDMY

Kiedy wreszcie zrozumiemy, o co chodzi i weźmiemy pełną odpowiedzialność za to, co przydarza się nam w życiu, zaczynamy zdawać sobie sprawę, że posiadamy moc potrzebną do tego, aby zmienić jego niefortunny bieg i stworzyć sobie na nowo takie, o jakim zawsze marzyliśmyRandy Gage

Łatwiej płynąć z nurtem rzeki niż kierować się pod prąd, ale i poczucie satysfakcji jest nieporównywalnie większe z chwilą gdy osiągamy nasze założenia działając na przekór trudnościom losu. Nasze subiektywne poczucie zadowolenia niezmiernie wzrasta w momencie, gdy utożsamiamy sobie, że zrobiliśmy coś nietuzinkowego, że wykonaliśmy rzecz, której statystyczny Polak nie podjął ze względu na towarzyszący inicjacji akcji strach. Strach przed nowym zamienia nas w słup soli. Stajemy niczym żona Lota przygnieceni natłokiem myśli zamiast podjąć choćby najmniejszą akcję. Im większy natłok myśli, kombinowania, tym cięższe mamy nogi i coraz trudniej przesunąć stopę choćby o jeden milimetr.  Pamiętajmy o tym, a w krytycznym momencie przesuńmy się po prostu choćby o kawałek do przodu i zaobserwujmy co się zacznie dziać…
Czytaj dalej

2014.10.18 GRAND PRIX WARSZAWY PO RAZ SZÓSTY

W sobotę powróciłem do biegów z cyklu Grand Prix Warszawy. Niezmiernie cieszy mnie ten fakt.

Pozostaje przypiąć numer startowy oraz kartę sponsorującą dla Hani. Pobiegnę dla Niej aby dołożyć swoją cegiełkę w procesie zbierania środków na operację Jej serduszka.  Z całego serca trzymam kciuki, że wyjdzie na prostą i będzie mogła godnie żyć i czerpać radość z codziennych chwil.

200

Czytaj dalej

2014.06.07 GRAND PRIX WARSZAWY PO RAZ PIĄTY

Echo czwartkowego pijaństwa odezwało się jeszcze na sobotniej dyszce. Było bardzo ciężko… Do tego palące promienie słońca oraz mało zacienionych miejsc na kolejnym z biegów Grand Prix Warszawy (to już piąta odsłona) spowodowały, że czułem się, jak na patelni.

Historia lubi się powtarzać. Będąc na czwartym kilometrze usłyszałem za sobą znajome sapanie… Tak, to „dziadek” ponownie mnie dogonił i wyprzedził. Do końca biegu starałem się nadrobić straty, ale  całkowicie nie byłem w stanie.

Poniżej foto z moim „rywalem”:

43

Czytaj dalej