„Żyłem na dwieście procent! Wszystkiego chciałem spróbować. To, co robiłem, robiłem od spodu, do końca, nie oglądając się na innych” Jary

Poprzedni weekend upłynął pod znakiem kręcenia korbą. Obecny zaś… Spodobało mi się w zeszłym roku. Nawet bardzo. Czas na powtórkę z motywem Piotra i Pawła… Dzięki uprzejmości i działaniom Piotrka Ł. jedziemy do Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego, by tam spędzić Święto Rybaka. Kolejny wymiar bycia blisko natury. Relacja poniżej.

W drodze Pegazem i jeszcze do tego van life. Czego więcej chcieć? Może tylko wypływania na nowe wody…
Trasa w skrócie:
Długość: 856 km
Czas podróży: 4 (5) dni

Miło wychodzić z własnej strefy komfortu, by widzieć totalną radość Syna. Debiutuję wspólnie z Synkiem, penetrujemy drogą wodną Wdzydzki Park Krajobrazowy. Pojawiło się pływanie Luną, kąpiel w jeziorze, zabawa na plaży. Magiczne chwile wypełnione po brzegi pozytywną energią.

Nie mogło zabraknąć wizyty w tawernie żeglarskiej. Były szanty, rock, blues i kilka innych motywów muzycznych.

Nocowaliśmy rzecz jasna w Pegazie na terenie Stanicy Wodnej PTTK Wdzydze. Cena za nocleg w naszym wydaniu (2+1) z przyłączeniem do prądu wyniosła 120 zł. Do tego należy doliczyć jeszcze opłatę 10 zł za 5 minut natrysku (żetony do kupienia w recepcji). Nie zabrakło szaleństw na lądzie.

Jestem wdzięczny za otaczających mnie ludzi. Uwielbiam zwłaszcza te chwile gdy razem zasiadamy do stołu…

Różne przygody nas spotykają. Są i takie…
Z poślizgiem udało mi się dotrzeć do domu bowiem w Pegazie strzelił wąż od płynu chłodniczego. Skończyło się na lawecie i noclegu pod warsztatem. Na szczęście są wokół mnie sami piękni ludzie. Najważniejsze że Rodzinka bezpiecznie i radośnie dobiła do portu zgodnie z wcześniejszym planem. Nie mniej jednak wrażeń było bez liku. To był intensywny czas. Po raz kolejny dało się poczuć życie pełną piersią. Działamy Działamy dalej.