„Nie czekaj. Pora nigdy nie będzie idealna” Napoleon Hill
W wakacyjnym wymiarze nie mogło zabraknąć spotkania z Jakubem. Tym razem krótko, ale treściwie. Nie wychylamy także nosa poza Mazowsze. Ostatecznie docieramy do mojej oazy spokoju (długość trasy: 164 km; czas podróży: 3 dni). Relacja poniżej.
W drodze na rancho tym razem pora na Miętne i tamtejszy zespół dworski. Obecny drewniany dwór powstał w pierwszej połowie XIX wieku. Budynek o dwóch równorzędnych kolumnowych gankach złożonych z dwóch par toskańskich kolumn z trójkątnymi naczółkami. Klasycystyczny, parterowy, nakryty dachem dwuspadowym, z boku piętrowa dobudówka. Gościł w nim sam Józef Piłsudski. W związku z tym, że został otynkowany całkowicie nie czuć klimatu charakterystycznego dla architektury drewnianej. Szkoda… Na szczęście okoliczny park nadrabia klimatem.
Lodowy przystanek w Garwolinie. Naprawdę smacznie. Pauzujemy tutaj kolejny raz. 🙂
Korzystając z pogody wyciągamy jacuzzi. Dla każdego coś miłego. No i… Chwila… dla siebie. 🙂 Zwyczajnie. Po prostu.
Pierwsza wspólnie upieczona kiełbaska.
Natura na wyciągnięcie dłoni. Od małego pokazujemy Adasiowi, że obcowanie z przyrodą stanowi nieprawdopodobny dar.
Radość Adasia jest nieoceniona. Uwielbiam gdy wyciska z danej chwili niemalże wszystko.
Jeszcze tylko chwilka… Mamusiu na chwilkę…
Piękne i owocne chwile z Jakubem.
Odczuwam wewnętrzny spokój. Wzburzone morze codzienności nieco przycichło. Jednoczę się z trwającą chwilą, wentyluję umysł. Wyzbywam się negatywnych wibracji. Jestem razem z Rodziną. Spełniamy się realizując kolejne przedsięwzięcie.
Działamy Działamy dalej.