KOTLINA RABCZAŃSKA

Cisza (…) to przenikanie do środka tego, czym się zajmujesz. Doświadczenie bez zbędnych myśli. Cieszynie się chwilą, nawet tą zwyczajną. Nie można żyć za pośrednictwem innych ludzi. Odetnij się od świata i stwórz swoją własną ciszęErling Kagge

Takie podróże też zaczęły nam towarzyszyć. Udajemy się na południe Polski. Płyniemy z nurtem zdarzeń, a upływający czas zbiera swe żniwo. Naszą mapę pamięci zasilił kolejny czarny punkt. W Kotlinie Rabczańskiej – w trakcie małego, rodzinnego spotkania – żegnamy wujka Tadeusza. Relacja poniżej.

Trasa w skrócie:
Długość: 816 km
Czas podróży: 2 dni
Początek i koniec: Warszawa, Wilanów zone
Przebieg trasy: Radom – Skarżysko Kamienna – Miechów – Michałowice – Kończyce – Mogilany – Myślenice – Tokarnia – Łętownia – Chabówka – Raba Wyżna – Rabka-Zdrój – Podsarnie – Raba Wyżna – Skomielna Biała – Myślenice – Kraków – Bibice – Michałowice – Miechów – Kielce – Radom

Czas na refleksję. Małą kontemplację, ale i na to, co nas odpręża, czyli na zwiedzanie. Koktajl wielu emocji naraz. Tak wygląda nasza rzeczywistość. Kluczowe, by skupiać się na istotnych wątkach.

W ramach atrakcji dla Adasia, odwiedzamy Skansen Taboru Kolejowego w Chabówce. To kolejne tego typu miejsce w Polsce obejrzane przez nas wspólnie – po Muzeum Kolejnictwa w Kościerzynie, Muzeum Kolejki Wąskotorowej w Wenecji i Stacji Muzeum w Stolicy. Skoro Synek ma fazę na pociągi…

Tato!!! O nie!!! Pada deszcz

Na szczęście świeci nasza szczęśliwa gwiazda. 🙂 Na dalsze zwiedzanie pojawia się chwilowe okienko pogodowe. Zawsze dostrzegam te pozytywne wydźwięki otaczającej nas rzeczywistości.

Rzecz jasna, ja także zbudziłem drzemiącego we mnie Piotrusia Pana 🙂 🙂 🙂

Takiego pojazdu na torach PKP nie widziałem nigdy. Pług odśnieżny wirnikowy Henschel 814 168.

Radość Adasia bezcenna…

Z racji opadów deszczu nie korzystamy z możliwości jakie daje tutejszy punkt widokowy. Szkoda bowiem z Góry Piątkowej rozciąga się podobno urokliwa panorama. Nie mniej jednak aura kościoła na Obidowej przyćmiewa tę stratę. Aż ciężko uwierzyć, że został on odbudowany po pożarze (nieznani sprawcy podpalili go w 1994 r) – wygląda wspaniale i epatuje nieprawdopodobnym klimatem. Kościół Św. Krzyża robi wrażenie. W obecnym kształcie powstał w 1757 roku na miejscu dawnej kaplicy, z fundacji Jana Wielopolskiego, wojewody sandomierskiego.

Na kilka godzin zatrzymujemy się w Krakowie.

Wyłaniamy się z szalejącego żywiołu. Pegaz wyrwał się ze szponów rozszalałej na Mazowszu burzy. Nie da się ukryć, iż był to najbardziej wymagający odcinek w mojej dotychczasowej samochodowej przygodzie. Gradobicie, ściana wody, wichura. Żywioł miotał Pegazem srogo. Tak wolno na drodze szybkiego ruchu nie jechałem jeszcze nigdy. Do tego tańczące – niczym oszalałe – potoki wody na asfalcie. Po burzy nastaje jednak spokój… I błoga cisza. Życie… Zawsze dążę ku światłu… Ku pozytywnej energii… W swoją stronę… Tymczasem Działamy Działamy dalej.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Tumblr
  • LinkedIn
  • Google Bookmarks
  • email
  • PDF

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *