PŁOCKIE ZOO

A we mnie samym wilki dwa
Oblicze dobra oblicze zła
Walczą ze sobą nieustannie
Wygrywa ten którego karmięLuxtorpeda

Nasza rodzinna historia pisze się każdego dnia. W sobotę – rzecz jasna wyjazdowo – inicjujemy pierwsze wolne chwile Adasia. Przed nami debiutancka przerwa wakacyjna. Przez najbliższe sześć tygodni Synek będzie odpoczywał – z pewnością aktywnie – od przechowalni. Dla nas to także będzie wyzwanie. Już od jakiegoś czasu pochylamy się nad logistyką. Relacja poniżej.

Do Płocka udaliśmy się w poszukiwaniu… wilka. Tak. Właśnie tak. Spotkania z tym drapieżnikiem zabrakło mi podczas spaceru po warszawskim, czy toruńskim zoo. Dzisiaj jestem kontent. Ujrzałem go. Ostatnim razem spotkałem się oko w oko z tym wspaniałym zwierzęciem w Kadzidłowie (wcześniej podczas pobytu na Węgrzech). Tutejszy wilk grzywiasty w pełnej krasie.

Jak się okazało podczas przygotowań do wyprawy i przeglądania planu zoo, Adaś najbardziej chciał zobaczyć panterę śnieżną. Irbisa śnieżnego można określić mianem białego kruka. W ogrodach zoologicznych występuje zaledwie około 200 osobników. W środowisku naturalnym także nie bytuje w dużej liczebności.

Niewątpliwie biały duch jest to jeden z najpiękniejszych i najbardziej tajemniczych drapieżników z rodziny kotowatych (Felidae).

Generalnie rzecz biorąc w krainie kotowatych zazwyczaj jest ciekawie.

Adaś powoli odkrywa swoje zainteresowania…

Karaczan madagaskarski zdecydowanie wzbudził zainteresowanie Adasia.

W krainie ryb… emocje sięgały zenitu.

Skoro wakajki, nie mogło zabraknąć lodów.

Żółwie, jak to żółwie…

Ogród zoologiczny w Płocku totalnie pozytywnie mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się zastania tak klimatycznego miejsca. Wraz z czterolatkiem na pokładzie przez prawie 3 godziny chodziliśmy i podziwialiśmy cudowny świat zwierząt. Niemalże z zapartym tchem. Ciekawa lokalizacja parku na wiślanej skarpie, dużo drzew i ciekawe zwierzęta, z panterą śnieżną na czele. Pięknie i wartościowo spędzone rodzinne chwile. Serdecznie polecam wszystkim, którzy chcą świetnie i owocnie spędzić czas. Zdecydowanie warto się tu wybrać.

Tak na dobrą sprawę wizyta w płockim zoo była jedynie przyczynkiem do tego, aby udać się w rodzinne strony Taty. Sentymentalnie. Emocjonalnie. Bazując na pamięci o tych, którzy odeszli. Chwila wyciszenia. Zebrania myśli. Skupienia się na korzeniach, by dokopać się do energii, by mieć siłę na wyzwania codzienności.

Klimatyczny przystanek nad Wisłą. Królowa naszych rzek polskich ugościła nas pięknym krajobrazem. Nie mogło zabraknąć grilla. 🙂

To już 6 ogród zoologiczny, który miałem przyjemność odwiedzić wspólnie z Adasiem (za nami: Kraków, Warszawa, Kadzidłowo, Toruń, Dolina Charlotty).

Podziel się na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Tumblr
  • LinkedIn
  • Google Bookmarks
  • email
  • PDF

1 myśl w temacie “PŁOCKIE ZOO

  1. Pingback: LAWENDOWE POLE | Inspirując do działania...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *