„Dzisiaj jesteśmy często więźniami myślenia o konkretnych sukcesach, kamieniach milowych. Czasami jednak konsekwentne realizowanie czegoś przez wiele lat na najwyższym poziomie jest sukcesem samym w sobie” Katarzyna Zalasińska
Po dobrym turystycznym wejściu w maj czas na powrót do projektu Ojciec i Syn. Spędzamy weekend razem. Father and Son. Na pokładzie Pegaza w doborowym towarzystwie zmierzamy naprzeciw kolejnej przygody. Relacja poniżej.
Pociąg w każdym wydaniu jest fajny.
Oficjalnie uruchamiamy sezon działkowy (tydzień później niż rok wcześniej). Zaczynam w coraz to nowej odsłonie postrzegać rancho. Otwarcie sezonu z przygodami. Sącząca się woda czy brak prądu nie zakłóciły nam radosnej atmosfery. Nie dajemy się i robimy swoje.
Kontynuujemy proces bezpośredniego zaznajamiania się z naturą.
Nie mogło zabraknąć ogniska. Jego klimat jest wspaniały, zaś smak kiełbaski bezcenny…
W trakcie majówki stacjonowaliśmy w domku, aktualnie realizuję mój ukochany scenariusz – śpimy na pokładzie Pegaza. Piotruś Pan triumfuje. Mimo wielu zadań do wykonania mam czas na refleksję…
Świt w Pegazie…
Spokój śpiącego Adasia wycisza me wnętrze.
Odpoczywam.
Czuję przepływ energii.
Czerpię maksymalną radość z upływającej chwili.
Jestem wdzięczny!!!
Czasem jednak warto przystanąć.
Nie zawsze trzeba przeć ku zmianie.
Spowolnienie pozwala pochylić się nad tym co ważne.
W pogoni chwil często nie doceniamy darów które otrzymaliśmy,
nie pijemy ze źródła spełnienia, które mamy pod ręką.
Dopiero doświadczenie straty otwiera nas na nowo.
Zmienia się perspektywa…
Zaczynam czuć…
Przeżywać…
Doświadczać…
Doceniać…
To był wspaniały Facet!!!
Lubię czuć ten mentalny dreszcz Jego obecności gdy tu jestem.
Tyle nie przegadanych tematów, tyle chwil które nie zaistniały, tyle ciepła utraconego przez Adama, tyle nie zaistniałych łez wzruszenia i błysków oczu…
Niezmiennie Działamy Działamy dalej.