„walka (…) skończyć się może jedynie zwycięstwem słusznej sprawy, tryumfem dobra nad złem, wolności nad niewolnictwem” Leopold Okulicki „Niedźwiadek”
Nie będzie niczym nadzwyczajnym, jak stwierdzę, że lubimy Lego. 🙂 Po mikołajkowym wymiarze w klockowym klimacie obiecaliśmy sobie coś większego. Przedsięwzięcie na dużo większa skalę. Skoro nadarzyła się okazja – idziemy. W ramach projektu ojciec i syn udajemy się na Stadion Narodowy. Relacja poniżej.
Projekt ojciec i syn nabiera rozpędu. Radość dziecka i ten bezcenny błysk w oku. Coś pięknego. Cieszymy się wybrzmiewającą chwilą. Niezmiennie nie opuszcza nas pozytywna energia. Serce wybucha mi niczym wulkan, wyzwalając niespożyte zasoby miłości.
Ze światowych zabytków architektury zawiesiliśmy oczy na chińskim Murze, rzymskim Koloseum, piramidach czy też na Stonehenge. Ewidentnie podróż do czasów starożytnych bardzo się Adasiowi spodobała.
Zawitaliśmy także na Olimp gdzie na tronie zasiada sam Zeus Gromowładny.
Adaś spróbował sił, by poderwać Mjolnira.
Pojawiły się też aktualnie podejmowane przez Adaśka bajkowe wątki, jak Spidey czy Blue.
Ku mojemu zaskoczeniu poopowiadałem Adasiowi o wybitnych umysłach, jakie stąpały po kuli ziemskiej. 🙂 🙂 🙂
Na wystawie przeplatały się liczne wątki. Totalnie różnorodne. Adasiowy hicior: motyw indiański.
Mnie natomiast totalnie poniosło, kiedy przeniosłem się w świat Tolkiena. Białe Miasto (Minas Tirith), Helmowy Jar, czy Oko Saurona… Tego się całkowicie nie spodziewałem.
Swoistą wisienką na torcie był mój ukochany Syreni Gród w klockowym ujęciu.
W prezydenckim towarzystwie…
Rzecz jasna nie zabrakło także Gwiezdnych Wojen.
Można było skupić się także na ludzkich… zmysłach.
Krótki przystanek w świecie sportu. Piłka nożna ostatnimi czasy jest u nas na tak zwanej fali. 🙂
Ghostbusters – dla mnie ciekawa, sentymentalna podróż w czasie.
Park Jurajski, także klasyka zawsze wywołująca pozytywne odczucia.
Nie zabrakło historycznych wątków. Zatrzymaliśmy się także nad wspomnieniem o stanie wojennym.
Interesująco spędzone około 1,5 godziny. Adaś przejawiał żywe zainteresowanie. Prowadził między alejkami wypełnionymi przeróżnymi konstrukcjami zbudowanymi z klocków Lego. Poza już wspomnianymi, dzisiejsza wizyta na Stadionie Narodowym to także schodzenie w morskie głębiny, ale i zadarcie głowy, by odbyć podróż w kosmos. Opuszczam wystawę zainspirowany. Naładowany pozytywną energią. Nie przeszkadza mi nawet sączący się deszcz… Teraz są inne priorytety 🙂 🙂 🙂
Szybkie podładowanie akumulatorów.
Korzystając z wolnych chwil, na powrocie do domu, odbijamy do wsi Łosie, aby znaleźć się na ulicy Koziołka Matołka. 🙂 🙂 🙂 Przyspieszamy z projektem: Śladami Koziołka Matołka. Działamy Działamy dalej.












































