„Bieganie uczy, że istnieje różnica pomiędzy ciężką pracą a złym samopoczuciem” Dean Karnazes

Inicjatorem całego zamieszania stał się Zabiegany Warszawiak, za co mu serdecznie dziękuję. Zainspirował mnie do podjęcia działania. Generalnie uzmysłowił fakt zaistnienia jubileuszu. Naszego wspólnego jubileuszu. W codziennej aurze po prostu mi to umknęło. Dzisiejsze udeptywanie kilometrów po ulicach Stolicy to nie tylko mój 76 bieg na 10 km, ale ogólnie 135 start biegowy. W ukochanej Warszawie dokładnie 10 lat temu po raz pierwszy właśnie w Biegnij Warszawo wystartowałem na dystansie 10000 metrów. Obecnym startem zamknąłem pewien cykl… 🙂 Swoją drogą ten niebywały dreszczyk towarzyszący odbieraniu pakietu startowego cały czas mi towarzyszy… Tęskniłem za tym… No i Sister zmieniła status 🙂 🙂 🙂 Relacja poniżej.

Nieprawdopodobne, jak wartko upłynął czas. Romans biegowy w moim wydaniu trwa już dekadę. Kolejny kamyk wrzucony do stawu łączący się z wątkiem przemijalności. W związku z jubileuszem czas na małe podsumowanie. 10 lat w liczbach prezentuje się następująco:
utra maraton – 3,
maraton – 9,
półmaraton – 16,
15 km – 10
10 km – 76
5 km – 20.
bieg rodzinny – 1
Łącznie – 135 starty biegowe

Nie straszny nam deszcz. Za chwilę ten piękny moment. Melodia tysięcy stóp udeptujących asfalt w drodze do mety… Dziś mam przyjemność debiutować z Watahą. Serducho bije szybciej a magia unosi się w powietrzu. Wisienki na torcie pod postacią Syna nieco brakuje, ale robię swoje.

Złapana magia chwili przez Szwagierka… Pięknej chwili… Właśnie o to w tym chodzi…

Do tego finisz na Stadionie Miejskim Legii Warszawa im. Marszałka J. Piłsudskiego całkowicie mnie uradował. Siłą rzeczy przypomniało mi się, jak na płycie Stadionu Narodowego zamykałem swój debiutancki maraton. Generalnie atmosferę biegu uratowali kibice i ekipy wspierające – mimo niesprzyjającej pogody obstawiali pokonywane przez nas ulice – bowiem organizacyjnie nie jestem zadowolony. Konkludując, wątpię abym wystartował jeszcze w Biegnij Warszawo (problemy z odbiorem pakietu startowego bo rzekomo nie ma mnie na liście; zmiana daty biegu i brak informacji o tym; aby wydostać się ze stadionu musieliśmy taszczyć wózek po schodach itp). Nie zwykłem marudzić, ale widzę, że w perspektywie kilku minionych lat nieco się zmieniło… Niestety na niekorzyść. Na całe szczęście opór endorfin pozostał uwolniony.

Przede wszystkim to jednak ogrom pozytywnej energii, wspaniali ludzie wokół i rozbudzenie świadomości. Zrozumienie, jak ważną rolę w prawidłowym funkcjonowaniu stanowi nie tylko aktywność fizyczna, ale i zbilansowana dieta. Działamy Działamy dalej.