PORA NA CAŁOWANIE

Co nas nie zabije, to nas wzmocniFryderyk Nietsche

Wspólne chwile to najpiękniejsze, co możemy czerpać w prezencie od losu. Przekartkowane kolejne życiowe stronice, wypełnione realizacją następnych małych marzeń. Tym razem całowanie trip. Zwiedzamy pradolinę Wisły, podziwiając m.in. jedno z największych torfowisk niskich na Mazowszu. Rezultaty poniżej.

Spacer zaczynamy od bagna zakochanych i czerwończyka fioletka. Z miejscem tym wiąże się ludowe podanie: Otóż na bagnach rosło kiedyś dużo paproci zwanej nasięźrzałem pospolitym, bo sprowadzała spojrzenia płci przeciwnej. Miała ona niezwykłą moc wabienia kawalerów. Wystarczyło zerwać paproć o północy, rozebrać się do naga, rozpuścić włosy, pocałować roślinę i wypowiedzieć zaklęcie:
„Nasięźrzale, rwę cię śmiale
pięcią palcy, szóstą dłonią
niech się chłopcy za mną gonią.
Karczmarze, owczarze, sołtysi,
A potem z całej wsi”. Więcej w temacie bagna całowanie znajdziecie tutaj. Miejsce robi wrażenie. Na mnie z pewnością wywarło duże.

Spacerujemy dalej. Zmieniamy klimat z bagiennego na bardziej stały i suchy. Na wydmie Pękatka znajduje się jedno z najbardziej znanych stanowisk archeologicznych w Polsce. To właśnie tutaj odnaleziono liczne przedmioty należące do ludów zamieszkujących polskie ziemie w epoce późnego paleolitu i mezolitu (epoka kamienia łupanego). Były to między innymi przedmioty wykonane z kamienia służące ówczesnym ludom do wykonywania prac codziennych tj. polowania, prac masarskich czy preparowania skór zwierzęcych. Są to najstarsze ślady osadnictwa na Mazowszu, pochodzące sprzed 13 tysięcy lat.

W bliskim sąsiedztwie Stolicy taki piękny bezkres dzikiej natury. Brakowało mi bezpośredniego odczuwania natury. Chłonę esencjonalny spokój. Wyciszam umysł i emocje codzienności. Wzdycham kontemplując zachwyt nad pięknem Polski. Działamy Działamy dalej.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Tumblr
  • LinkedIn
  • Google Bookmarks
  • email
  • PDF

1 myśl w temacie “PORA NA CAŁOWANIE

  1. Pingback: 20 LAT MINĘŁO | Inspirując do działania...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *