W KRAINIE BIEBRZY

Narodziny i śmierć są nieuniknione, zadbaj więc o to, aby cieszyć się życiem. Ciemność, która przychodzi wraz ze śmiercią, podkreśla barwy życia w całej ich krasieGeorge Santayana

Zainspirowany programem „Polska z góry” postanawiam, że czas ruszyć dalej, naprzeciw kolejnym wyzwaniom. Pora podbić krainę Biebrzy. W związku z tym udajemy się do Biebrzańskiego Parku Narodowego. Przyświeca mi koncepcja totalnego obcowania z naturą. Kolejna rocznica ślubu stanowi idealny pretekst do wyjazdu. Debiutancko świętujemy z Adasiem, który ma skończone prawie pięć miesięcy. 🙂 Nie ma lepszej okazji by po prostu pobyć RAZEM. Spędzić ten czas w oderwaniu od rzeczywistości, w ramionach natury.

Trasa w skrócie:
Długość: 676 km
Czas podróży: 3 dni
Początek i koniec: Rancho, Wilanów zone
Przebieg trasy: Garwolin – Siennica – Kałuszyn – Węgrów – Łochów – Wyszków – Ostrów Mazowiecka – Zambrów – Tykocin – Dolistowo-Stare – Kopytkowo – Dolistowo-Stare – Osowiec-Twierdza – Bełda – Kuligi – Leśniczówka Grzędy – Kuligi – Bełda – Grajewo – Łomża – Zambrów – Wyszków

Zakotwiczamy w okolicznym agro. Agroturystyka Biebrzańskie Eldorado w pełni spełnia moje oczekiwania. Wracamy do starego, sprawdzonego schematu podróżowania. Lokalny klimat, przyjaźni Gospodarze, regionalne jedzenie. W samym pokoju jest czysto, świeżo. Czuję się tutaj naprawdę dobrze. Ponadto warto skusić się i skorzystać z tutejszej kuchni. Pieczony na miejscu chleb, świeże jajka, wędliny itp. to mocne argumenty. Nocleg 45 zł/osoba. Miejsce stanowi dobrą bazę wypadową do zwiedzania okolicznych atrakcji turystycznych.

Uciekamy w stronę dziczy. Dzięki temu, że jest sucho zaliczamy część żółtego szlaku turystycznego (w normalnych okolicznościach na wstępie wypożyczane są gumowce sięgające pachwin). Startujemy ze wsi Kopytkowo. Nasza pierwotna natura upomina się o swoje. Stąd kierunek wgłąb Biebrzańskiego Parku Narodowego, w końcu to najobszerniejszy w Polsce obszar objęty ochroną prawną (i jeden z największych w Europie). To także jeden z największych europejskich chronionych obszarów bagiennych. Nad Biebrzą notuje się występowanie aż 274 gatunków ptaków, z czego 27 to gatunki zagrożone wyginięciem w Europie. Nie odmówiłem sobie tej przyjemności i zabrałem ze sobą lornetkę.

Przystanek realizujemy w świetnie przystosowanym do tego miejscu.

Punkt widokowy koniecznie musi być zaliczony. Wilcza góra jest nasza. Rozlega się z niej widok na rozległą panoramę Bagien Biebrzańskich. Niestety nie udało nam się dostrzec łosia. Może to znak, by powrócić w te okolice…

Tego typu chwile są dla mnie bezcenne…

Adaś przeżywa zachwyt nad wiejącym wiatrem i szumiącymi liśćmi. Ponownie udało nam się uchwycić jeden z magicznych momentów w jego rozwoju.

Powrót tym samym szlakiem.

Gdziekolwiek się człowiek nie obejrzy, tylko przyroda. Żadnych budynków, odgłosów cywilizacji. Nawet ludzi niewielu napotkanych na szlaku. To przede wszystkim czas na przemyślenia, wyciszenie. Poukładanie spraw bo przez ostatnie miesiące działo się naprawdę dużo. Pojawienie się Adama uruchomiło proces ewolucyjnych zmian. Głębszą refleksję dotyczącą upływającego czasu, roli Rodziny. Ten mały uśmiechnięty Człowiek zainicjował tak dużo procesów.

Upolowana podczas spaceru…

Szlak wiodący do Czerwonego bagna został zaliczony. Są powody do zadowolenia.

Mostek nad Biebrzą nieopodal Agro, w którym zakotwiczyliśmy.

Można z niego podziwiać także magiczne zachody słońca. Ten jest szczególnie wyjątkowy, bo pierwszy Adasiowy. 🙂

Drugie podejście do zwiedzania Biebrzańskiego Parku Narodowego rozpoczynamy od Leśniczówki Grzędy. Szkoda, że nie funkcjonuje już tutejszy Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt. Po rozmowie z Leśniczym powód wprawia w przygnębienie – brak pieniędzy. Do tej pory na 7 hektarowej przestrzeni można było podziwiać odratowane dzikie zwierzęta. 🙁 Szlak, który przemierzamy to całkiem odmienna odsłona natury. Bardziej dostępna w opcji zwiedzania z małym dzieckiem 🙂

Przerwy na konsumpcję stanowią dobry czas na rozmowę. Delektowanie się pięknem otaczającego nas świata. Na przemyślenia.

Kilometrowy szlak kładką pośród torfowisk robi nieprawdopodobne wrażenie. Łącznie, w dwa dni przeszliśmy po parku zaledwie 20 km. To stanowczo zbyt mało. Trzeba będzie powrócić w te strony.

To był kolejny nieprawdopodobnie magiczny rok spędzony RAZEM. Tym bardziej wspaniały bowiem nasze rodzinne szeregi zasiliła cudowna osoba Adama. Los sprezentował nam nieprawdopodobne dziecko, za co obydwoje jesteśmy niezmiernie wdzięczni. Poczucie spełnienia wzrasta z każdą upływającą chwilą. Otwierając oczy każdego poranka dziękuję za to wszystko, co mam.

Najlepszy z możliwych finałów cudownie spędzonego czasu.

Konkludując. Jak napisał Ray KrocNic nie może zająć miejsca wytrwałości. Talent jej nie zastąpi; nic nie zdarza się częściej niż niespełniony człowiek o wielkim talencie. Geniusz jej nie zastąpi; niewynagrodzony geniusz jest prawie przysłowiowy. Wykształcenie jej nie zastąpi; świat jest pełen wykształconych i opuszczonych. Wytrwałość i determinacja są jedynie wszechmocne.” A wytrwałość w spełniającej się w każdym dniu miłości generuje piękno tego świata. Dziękuję Żono, że jesteś przy mnie, że wspólnie kroczymy przed siebie w każdy kolejny dzień. Działamy Działamy dalej i szykujemy się do następnej wakacyjnej wyprawy.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Tumblr
  • LinkedIn
  • Google Bookmarks
  • email
  • PDF

1 myśl w temacie “W KRAINIE BIEBRZY

  1. Pingback: BORY TUCHOLSKIE TRIP | Inspirując do działania...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *