POWRÓT NA WARSZAWSKĄ OBWODNICĘ TURYSTYCZNĄ

Polska – to taka kraina, która się w sercu zaczyna. Potem jest w myślach blisko, w pięknej ziemi nad Wisłą. Jej ścieżkami chodzimy, budujemy, bronimy. Polska – Ojczyzna… Kraina, która się w sercu zaczyna.” Ryszard Przymus

Magia przeżytego dnia wg własnego projektu. Balansowanie pomiędzy wieloma wymiarami codzienności. Odgrywanie kilku ról jednocześnie. Tak, jak lubię. Do tego wiosna… jej czar. Piękno wzrostu. Chęć życia, natura rozbrzmiewająca coraz to intensywniejszą gamą dźwięków. Wracam z kręceniem korbą po Warszawskiej Obwodnicy Turystycznej. Jest pięknie. Relacja poniżej.

Pałac Łuszczewskich w Lesznie. Wzniesiony w pierwszej połowie XVIII wieku. Na elewacji dostrzegamy neorokokowe ozdoby z XIX wieku. Rezydencja zbudowana na planie litery L. Taras nad głównym wejściem opiera się na 4 podporach. Wzrok przykuwa trójosiowy ryzalit zwieńczony trójkątnym tympanonem z kartuszem herbowym.

Odbijam na chwilę do Karpinka, by zobaczyć pozostałości parku dworskiego, utworzonego najprawdopodobniej w XIX wieku. Niestety dworek nie ocalał, nie mniej jednak miejsce samo w sobie klimatyczne.

Kolejne przygody w Kampinoskim Parku Narodowym. Czysta natura. Zero odgłosów cywilizacji. Do tego istne zatrzęsienie owadów, z komarami na czele. Chwilami ciężko było zrobić zdjęcie. Nie mniej jednak przygoda przepiękna.

Opuszczone gospodarstwo w Kampinoskim Parku Narodowym, Rybitew. Taka perełka na szlaku architektury drewnianej, którym z przyjemnością podążam.

Rezerwat Wikliny Wiślane leży w obrębie otuliny Kampinosu. Wspaniałe miejsce, by totalnie zapomnieć się w objęciach dzikiej przyrody.

Cmentarz memmonicki, a w zasadzie cień, który po nim pozostał. Odchodzi w niepamięć miejsce, w którym pogrzebani są ludzie, którzy kształtowali okoliczny krajobraz.

Dziś jedynie zawiesiłem oko z zewnątrz na dumnie prężącą się Twierdzę Modlin. Odwiedzana już za czasów studenckich, nie mniej jednak z przyjemnością tu wrócę w końcu to jedna z największych i najlepiej zachowanych twierdz w Polsce.

Podczas mojego kręcenia Synuś aktywnie spędza czas. Podąża tropem królewskiej pasieki.

W całej tej gonitwie codzienności, gdy masz możliwość spędzenia czasu samemu ze sobą, realizując swe hobby, zaczyna wypełniać Cię wdzięczność. Wdzięczność za możliwości, którymi dysponujesz, za chwile które masz przyjemność konsumować. Przewentylowany, zadowolony. Po raz kolejny zrealizowałem swój plan. Dzisiejsze założenie, poza wymiarem czysto turystycznym, opierało się na tym, by przekroczyć kolejną barierę swej psychiki. Stało się. Pokonałem Irbisem dystans na poziomie 150 km. Działamy Działamy dalej.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Tumblr
  • LinkedIn
  • Google Bookmarks
  • email
  • PDF

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *