„Takiej kawy, jak w Polszcze nie ma w żadnym kraju: W Polszcze, w domu porządnym, z dawnego zwyczaju, Jest do robienia kawy osobna niewiasta, Nazywa się kawiarka; ta sprowadza z miasta Lub z wicin bierze ziarna w najlepszym gatunku, I zna tajne sposoby gotowania trunku, który ma czarność węgla, przejrzystość bursztynu, Zapach moki i gęstość miodowego płynu.” Adam Mickiewicz
W ramach urodzinowego oddechu od rzeczywistości serwuję sobie kręcenie korbą. Kierunek – Falęcin i tamtejszy zabytkowy zespół dworski. Relacja poniżej.
Po drodze obowiązkowy przystanek na krótką refleksję przy najstarszym kościele modrzewiowym na Mazowszu (w 2020 byłem tutaj z Rodzinką Pegazem). Przy kościele pw. Św. Trójcy czuć ducha czasu.
Zespół dworski z pierwszej połowy XIX wieku. Murowaną budowlę wzniesiono wg projektu Henryka Mintera dla rodziny Słupeckich. Budynek w stylu klasycystycznym, na planie prostokąta. Dziewięcioosiowy. Od frontu portyk wgłębny o czterech filarach.
Lubię…
wyrwać się z miasta,
łapać wiatr we włosy w trakcie kręcenia korbą,
zwolnić,
rozejrzeć się,
uzmysłowić sobie że istnieje jeszcze inny świat.
Świat odległy od betonowej pustyni.
Rzeczywistość zawieszona pomiędzy naturą a cywilizacją.
Gdzie życie toczy się wolno,
gdzie ludzie się uśmiechają i życzliwie spoglądają,
gdzie można dostrzec drewniane domostwa a na dodatek jeszcze stoi sławojka…
Pokręcone. Powoli się rozkręcam. Przy dzisiejszej, szóstej przejażdżce, najdłuższy w tym sezonie pokonany dystans. Tym razem 88 km. Endorfiny buzują. Działamy Działamy dalej.



