„Uważaj, żeby za kilkadziesiąt lat nie robiono kpinek z naszych nowości, z emocji dnia dzisiejszego. Lamusy historii wiele jeszcze w sobie mogą zawrzeć, a my przecież nie stoimy w miejscu” Jerzy Ficowski
Wiadomo, o radość Adasia chodzi… Nie zmienia to jednak faktu, że mój wewnętrzny Piotruś Pan skrzętnie wykorzystuje nadarzającą się sposobność i konsumuje swoje przysłowiowe 5 minut. W ramach projektu Ojciec i Syn udajemy się na PGE Narodowy im. Kazimierza Górskiego, do tamtejszej Wielkiej Fabryki Elfów. Inspiracja tym razem przyszła od Agnieszki, za co z góry dziękujemy. Sobotnie chwile były po prostu świetne. Relacja poniżej.
W elfiej fabryce, za sprawką roztargnienia elfa Ważniaka doszło do katastrofalnej w skutkach pomyłki. Do Świętego Mikołaja zamiast Eliksiru Uśmiechu dotarł Eliksir Antyświąteczny.
Coś trzeba temu zaradzić. Dzieciaki pod przewodnictwem Elfa Pinkiego udają się w poszukiwaniu składników, które są niezbędne dla stworzenia Eliksiru Świątecznego Nastroju.
Do boju, pora znaleźć: plasterek pomarańczy, cynamon, goździki i anyż.
Udało się. Już jest. Eliksir Świątecznego Nastroju. Ostatnia kontrola i udajemy się do Świętego Mikołaja.
Święta uratowane…
Rozsądnie i ciekawie ułożony program podążania w głąb fabryki elfów, by finalnie dotrzeć do samego Świętego Mikołaja. Świetna rola i praca jaką wykonują elfy, które odprowadzają dzieciaki. Kluczowe, by znaleźć się w grupie brzdąców o zbliżonym wieku. Cała narracja interesująca, wciągająca. Adaś z zachwytem podążał dalej i dalej. Nieco ponad dwie godziny nie wiadomo kiedy upłynęły. Radość nas obu, bezcenne doznanie. Świetnie spędzone weekendowe chwile. Projekt przemyślany w wielu płaszczyznach. Dużo fajnych detali, które wpływały na finalny efekt.
Działamy Działamy dalej.