„Możesz zacząć od niczego; z niczego i z braku drogi zrodzi się droga” Michael Bernard Beckwith
Wracam do tematu związanego z Biegnij Warszawo. To już mój 3 start w tych zawodach. Znów pojawia się sentyment, podobnie jak w zeszłym tygodniu. Tym razem, niemalże 5 lat temu, była to pierwsza dyszka, jaką zaatakowałem.
W sobotę, w ramach przed startowego relaksu udajemy się do Powsina. Koniecznie trzeba wykorzystać cudowną aurę. Ognisko wraz z kiełbaską to stały punkt programu.
A w niedzielę, wspierani przez Rodzinkę lecimy wraz z Championem. Rzecz jasna, przed startem, musieliśmy wstąpić na stadion miejski. 🙂
Uchwycony na zbiegu ulicą Myśliwiecką.
Już za kilka chwil upragniona linia mety.
Kolejny wspólny start. Moje założenie taktyczne było proste: stałe tempo 5:30 min/km. Zostało bardzo szybko zweryfikowane na podbiegu pod Spacerową. Finalny czas 00:56:14. Nie mniej jednak są powody do zadowolenia. Klimat imprezy biegowej udzielił mi się około 8 km, przypominając dlaczego uwielbiam tego typu wydarzenia. A żelastwo w kolekcji rośnie. Jest moc!!! Działamy Działamy dalej.