KRĘCĄC KORBĄ W STRONĘ RANCZO

Nad czym umysł rozmyśla, nad tym ciało pracujeScott W. Ventrella

Chowam skromność głęboko do kieszeni i powiem wprost: uwielbiam realizować własne projekty. Poniżej relacja z ostatniej eskapady.
Od słowa do czynu: dokonuję zamiany jednośladu. Konie mechaniczne zastępuję siłą własnych mięśni. W związku z tym, że Żoneczka imprezuje postanowiłem aktywnie zakręcić korbą w okresie weekendowym. Jako cel podróży obrałem ranczo. W końcu uwielbiam ładować tam akumulatory, jest to moja spokojna przystań.

1356

W piątek, po zamknięciu tematów biznesowych, dosiadłem Authora i wraz z Martą zakręciłem korbą. Z Wilanów zone wystartowaliśmy około 17-stej. …

1357

W STRONĘ RANCZO

Zapowiada się naprawdę ostra jazda. Po przejechaniu kilku kilometrów pojawiła się burza i intensywny opad deszczu.

1358

Czasem zbaczaliśmy z drogi…

1359

Przez Wisłę przeprawiamy się mostem w Górze Kalwarii.

1360

Debiutanckie nocne  kręcenie korbą. W tych rejonach nocą nas jeszcze nie było. Jedynie szelest opon zdradza naszą obecność, kiedy przemykamy przez kolejną uśpioną wieś. Wkręcam się w temat dalej…

1361

Uzupełniamy kalorie.

1362

Po drodze napotykamy jeża.

1363

Obowiązkowy przystanek w Cyganówce.

1364

W objęciach gwiazd, z dużym poczuciem zadowolenia docieramy do mety. Po solidnym wysiłku zimne piwerko smakuje po prostu wybornie. Wkraczam pełnym sobą w objęcia natury. Zapominam o cywilizacyjnym zgiełku. „Gdy jest najciemniej, wtedy ludzie widzą gwiazdyRalph Waldo Emerson

1365

CZAS RELAKSU

W alkowie wiekowych śliwek spocząłem w hamaku. Zwiewny lot jaskółki przeciął błękit przejrzystej połaci nieba. W koronie drzewa spostrzegłem gniazdo. Gdzieś w oddali kolejny ptak pieśń swą śpiewa. Niekiedy poprzez zielony baldachim na mój policzek wkrada się promień słońca. Po prostu chce się żyć.

1366

Uwielbiam klimat polskiej wsi. Czuję spokój… przepływa przeze mnie kojący prąd podmuchu natury. Poranna rosa na gołej stopie orzeźwia i pobudza do działania.

1367

Okazało się, że nie tylko ja upodobałem sobie ranczo. Niestety nie udało mi się zastać gospodarza.

1368

W harmonii z naturą. Zupełnie inny rytm. Spokojnie, bez ciśnienia. Łapię dystans, odmienną perspektywę. Tykanie wskazówek zegara zastępuję melodią szumiących na wietrze liści, spadających  w objęcia trawy śliwek, czy bzyczących nieustannie owadów.

1369

Sięgam po wspaniałe narzędzie do planowania mojej najbliższej przyszłości: hamak + dźwięki natury + odprężające napoje. Nastał czas, by wynaleźć najlepsze rozwiązania dla mnie. Pora pochylić się w stronę równowagi, by koło życia toczyło się w satysfakcjonującym mnie tempie.

1370

W związku z poczuciem niedosytu przejechaliśmy się z Roxy po okolicy. Żal było nie wykorzystać wspaniałej aury.

1371

W sobotę popołudniu dołączył do nas Champion. Naturalnie także w sportowym wymiarze. Nie mogło być inaczej.

1372

Nie mogło zabraknąć tańczącego płomienia ogrzewającego rumiane policzki.

1373

Przez cały wieczór towarzyszył nam wspaniały księżyc.

1374

Smaki własnego ogródka. Bycie blisko natury ma wieloaspektowe korzyści.

1375

Kolejna choinka, która się przyjęła. Tym razem sadzona przez Roxy i Championa. Wszystko wskazuje na to, że świerki z BBL lasy także się zadomowiły.

1376

NA POWROCIE

W niedzielę w okolicach czternastej pora zbierać się w stronę domu

1377

Po 60 km w deszczu kolejna kropla rozbijająca się na głowie nie robi już wrażenia….

1378

To był fantastyczny sportowy weekend. Przewentylowałem umysł. Na rowerze pokonane 222,6 km. Pogrillowane, ognisko też się pojawiło, popite. Jest moc!!! Można wracać do rzeczywistości.

1378a

Pozytywny stan zmęczenia jest, jak najbardziej pożądanym zjawiskiem. Pławię się w nim. Apetyt rośnie w miarę jedzenia… Odliczam już chwile do kolejnego przedsięwzięcia. Niedługo kolejna nowinka w moim wydaniu.

1379

Podziel się na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Tumblr
  • LinkedIn
  • Google Bookmarks
  • email
  • PDF

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *