„Przyroda wydaje się obojętna wobec kryteriów dobra i zła. Ale nieraz udziela pocieszeń, które są niby ręka położona na rozpalonym czole. Po każdej zimie przywodzi znowu wiosnę, wytryska dla utrudzonych stóp wędrowca rzewnymi strumieniami, rodzi owoce, w które można zanurzyć wargi, pachnie trawą i rosą, okrywa nawet groby kwiatami, otula nas, ogarnia jakby opiekuńczym ramieniem.” Zygmunt Kubiak
W Lewiczynie przystanąłem, aby odwiedzić dwie interesujące mnie atrakcje turystyczne, które skrywa ta mazowiecka wieś. Relacja poniżej.
Pierwszą z nich jest drewniany kościół św. Wojciecha. Sanktuarium Matki Bożej Lewiczyńskiej Pocieszycielki Strapionych niestety zamknięte na cztery spusty. Pozamykali nawet bramy i furtki przez co nie dało się podejść, by maksymalnie blisko delektować się tą kilkusetletnią budowlą. Pierwsza świątynia stanęła tutaj w XIII wieku. Podziwiany dzisiaj przeze mnie budynek wzniesiono w latach 1606-1608. Jednonawowy kościół z drzewa modrzewiowego robi wrażenie.
Drugą zaś atrakcje stanowiło grodzisko (z przyjemnością w spokojniejszych chwilach wracam do projektu Grodziska Mazowsza). Świetny przykład grodziska stożkowatego, datowanego na wczesne średniowiecze (XI-XII w.).
Rzecz jasna przyroda odebrała co swoje. Mimo prowadzonych tu kiedyś badań archeologicznych i wykopania nieco „skarbów historii” nie poczyniono dalej dalszych kroków. Temat dla mocno wkręconych miłośników średniowiecznych grodzisk. Działamy Działamy dalej.