AKADEMIA PANA KLEKSA

Pamiętajcie, chłopcy, że nie będę was uczył ani tabliczki mnożenia, ani gramatyki, ani kaligrafii, ani tych wszystkich nauk, które są zazwyczaj wykładane w szkołach. Ja wam po prostu pootwieram głowy i naleję do nich oleju.” Jan Brzechwa

Kontynuujemy z Karolcią sentymentalne podróże w krainę naszego wspólnego dzieciństwa… Po fantastycznym, teatralnym Piotrusiu Panie czas na przygodę w kinie. Tym razem jeszcze z Martą. Będąc chłopcem uwielbiałem przygody Ambrożego Kleksa. Z wypiekami na twarzy czekałem na transmisje w telewizji. Podchodzimy do tematu z sentymentem. Mój wewnętrzny Piotruś Pan z pewnością… Relacja poniżej.

Przede wszystkim totalnie nie wczułem się w ścieżkę dźwiękową. Za dużo „współczesności”… W zasadzie nieustannie odciągała mnie od wejścia w nastrój.
Co mnie pozytywnie zaskoczyło: nie przeszkadzała mi postać Ady. Film cudownie przypomina nam, dorosłym, że czasem należy zejść do poziomu dziecka, a tak kruche istoty jak mała dziewczynka są w stanie zdziałać cuda.
Totalne rozczarowanie dotyczyło natomiast postaci Ambrożego Kleksa – brak charyzmy, jak dla mnie zbyt mocno odbiegał od roli wykreowanej przez Piotra Fronczewskiego, która jak się okazuje na wieki zapadła w mej pamięci. Współczesna postać wręcz pierdołowata – całkowicie nie poczułem chemii. Nic wspólnego z szalonym, nietuzinkowym, totalnie oryginalnym, nie mniej jednak inspirującym nauczycielem. Na plus wielokulturowość, poszanowanie odmienności, zwrócenie uwagi na możliwość bycia sobą bez względu na to, co narzuca nam środowisko zewnętrzne.
Fajne motywy, czy to z wkraczaniem do różnych bajek, czy bezpośrednie otoczenie budynku akademii. Do tego baśniowe krajobrazy…

Zmian dużo, ale stopniowo zaczynam do tego przywykać patrząc na to, co dzieje się wokół mnie. Faktycznie – jak zatytułowany jest jeden z utworów – całkiem nowa bajka. Zastanawiam się, czy to wciąż moja bajka??? Najważniejsze, że dobra energia towarzyszyła mi podczas chwil wraz z Żoną i Siostrami. Działamy Działamy dalej.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Tumblr
  • LinkedIn
  • Google Bookmarks
  • email
  • PDF

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *