Zniknął ślad na piasku, fala przypływu objęła go ramieniem zapomnienia. Pora wykonać kolejny ruch bowiem natura nie lubi próżni. Bieg wydarzeń powoduje, że jestem pobudzony do działania. Lekko przyspieszył puls powodując dreszczyk na całym ciele… nadciąga rowerowe rodeo związane z dwuleciem Działamy Działamy.
W wyniku ewolucyjnych zmian rozszerzamy „zwykłe rowerowanie”, które miało miejsce przy okazji naszej pierwszej wspólnej wyprawy o kino plenerowe oraz proces wędzenia. To zapowiada fantastyczne emocje… Już sam proces przygotowania wywołał szeroki uśmiech na naszych licach. We wtorek w Wilanów zone wspólnymi siłami (pod czujnym okiem Adama i Marcina) przygotowywaliśmy mięska do wędzenia. Coś pięknego – w sumie nigdy jeszcze nie peklowałem mięsa.
Odliczam czas do weekendu. Pozostaje jedynie ogarnąć rower.
DWULECIE IDEI „DZIAŁAMY DZIAŁAMY”
„Największym celem edukacji nie jest wiedza, lecz czyn” Herbert Spencer
Przechodząc do kulminacyjnego momentu: W miniony weekend dużo się działo. Pierwszy raz w życiu odbyliśmy z Zuzanką wspólną wyprawę rowerową na tandemie…
Motorem wszystkiego było niezwykle ważne dla nas wydarzenie, a mianowicie OBCHODY DWULECIA POWSTANIA IDEI „DZIAŁAMY DZIAŁAMY”. Idei, która zaczyna rozkwitać. Jej aromatyczna woń subtelnie pieści nasze walory zapachowe.
W związku z tym, że mnie i Członków DD cechuje sentymentalna natura wszyscy Uczestnicy Dwulecia, którzy dojechali na rancho za pomocą siły własnych mięśni otrzymali okolicznościowe medale. Będą stanowił one wspaniałą pamiątkę po wspólnym pokonaniu dystansu Warszawa – Cieksyn – Warszawa.
Słyszę szelest prężącego się łańcucha pod naporem naszych stóp. Harmonię z życia jesteśmy teraz w stanie przenieść na nasze wspólne rowerowanie. Nowa przygoda, nowe doznania, nowa forma wspólnie spędzanego czasu stanowią, że odczuwamy zadowolenie. Grunt to chcieć. Reszta pojawi się sama. Nieprawdopodobne, że jeszcze kilka lat temu obecna sytuacja byłaby całkowicie nie do pomyślenia. Fantastyczne, że pokonujemy wspólnie tak dużą ilość kilometrów. Zmieniamy się. Warto sobie uzmysłowić, że proces zmian dotyka nas na co dzień we wszystkich aspektach życia.
Wdycham głęboko powietrze i odczuwam radość bowiem unosi się także woń zaangażowania.
Z pewnością w mojej gablocie uzyskany medal będzie kojarzony z piękną, pełną sentymentów podróżą, którą miałem zaszczyt odbyć w gronie wartościowych ludzi.
Jestem totalnie dumny z mojej Żoneczki. Pokonała całą trasę.
Moje kubki smakowe szaleją…
Pora wciągnąć żagle na maszty bowiem dmie przychylny wiatr. Nic tylko spędzać każdą wolną chwilę z tak fantastycznymi ludźmi, by czerpać z tego nie tylko satysfakcję, ale i tworzyć piękne i wartościowe koncepcje, przedsięwzięcia, projekty, itp. Rozpiera mnie duma, że mogę być członkiem tego wszystkiego. Wzrasta moje zapotrzebowanie na energię – podnoszę się z kanapy i ruszam przed siebie, aby zainicjować kolejne działanie.
Jestem zdania, iż człowiek stanowi pojedynczy element, który w pełni funkcjonuje dopiero wówczas gdy staje się członkiem dobrze dopasowanej społeczności. Grupy ludzi, w której nie zatraci swojego indywidualizmu a ponadto będzie mógł korzystać z siły wypływającej wprost ze źródła tworzonego przez grupowe działania.
Czyżby nowe wyzwanie w dłuższej perspektywie czasu … ???
Nadzwyczaj emocjonujące są nowe rzeczy, które przychodzi nam wspólnie przeżywać. Odkrywamy się na nowo, wypływamy na szerokie wody, przekraczamy schematy.
Przeżywam zachwyt nad dokonaniami Żony. W weekend na rowerze pokonaliśmy wspólnie dystans około 150 kilometrów. I co najważniejsze nie doszło do tzw. „zrażenia się”. Wręcz przeciwnie… pojawił się niedosyt.
Zaliczone spadające gwiazdy… Wschodząca idea stopniowo przedziera się przez rzeczywistość codzienności. Niczym kropla drąży skałę. W gąszczu docierających do nas komunikatów nadzwyczaj ciężko ukierunkować się na te osadzone na solidnych fundamentach. Jesteśmy niczym Herkules w labiryncie minotaura. Stąd też ważne, by mieć własne cele, które pozwolą nam przetrwać, a co ważniejsze w odpowiednim momencie, gdy będziemy już na to gotowi, doprowadzą nas do upragnionego wyjścia, którym jest doznanie transcendencji.
Własna wizja oraz cel, do którego się dąży są dużo bardziej wymagające aniżeli ich alternatywa związana z przystaniem na bieg zdarzeń, które warunkuje otoczenie. Odpowiedzialność za siebie i innych, których inspirujesz do działania potrafią być niezwykle ciężkie. W tak rozumianej rzeczywistości trzeba być Atlasem, na barkach którego wszystko stabilnie spoczywa. To jest cena sukcesu. Dlatego smak odczuwają tylko nieliczni.
Ważne by odnaleźć coś swojego. Umiejscowić się w takim otoczeniu, aby generować indywidualne byty wyrażające nasze wnętrze. Byty dające możliwość realizowania potrzeb wyższego rzędu. Dzięki temu będziemy mieli okazję spełnić się jako indywidua. Nasza osoba nabierze kolorytu, przestanie być kolejną, jedną z wielu, szarych jednostek trwoniących rzeczywistość codziennego dnia…
Xzl0zW http://www.FyLitCl7Pf7ojQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com
iMkire http://www.FyLitCl7Pf7ojQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com
Pingback: WAKACJE 2022 – KU NATURZE... | Inspirując do działania...