„Każdy człowiek nosi w sobie boski pierwiastek. Aby zostać bohaterem, należało myśleć, biegać, walczyć i mówić – a także jeść, spać i czuć się – jak bohater” założenia kultury greckiej, źródło „Urodzeni Bohaterowie” Christopher McDougall
Nie widzę powodu dla którego miałbym tego nie zrobić. Po prostu nie dostrzegam go!!! Niczym Hefajstos biorę ciężki młot w dłonie i kontynuuję proces zmian. Kształtuję mentalność stanowiącą motor dla pozostałych przeobrażeń.
W czwartek rano uzmysławiam sobie, co niedługo nastąpi. Jestem niezmiernie podekscytowany. Czeka mnie nowa wyprawa. Już niedługo wciągnę na maszt rozłożysty żagiel i wypłynę na nieznane dotąd wody. Czuję się, jak mały chłopczyk, który zaraz odpakuje długo wyczekiwany prezent… W związku z tym, czwartkowym popołudniem, rozpoczynam obecny sezon rowerowy. Jadę do Championa, który serwisowo ogarnia mój rower przed sobotnim tripem. W końcu w weekend będzie się działo naprawdę duuuużo.
DZIAŁAMY DZIAŁAMY W sobotę pobudka o 2:30 (jajecznica o 3:00 smakuje odmiennie. Pachnie przygodą…) Następnie po przemieszczeniu się na Grochów i zapakowaniu wszystkich rowerów w jedno auto udajemy się w miejsce startu. Dokładnie o 5:14 startujemy z Janowa i rozpoczynamy pierwszy trening do Krwawej Pętli. W składzie Champion, Zabiegany, Michał i Ja.
Nie ma litości. Trzeba się solidnie przygotować do nadciągającego wielkimi krokami projektu. Dawno nie czułem tego drżenia niepewności, co przyniesie los… Etap biegowy zaczął Zabiegany Warszawiak, potem Michał, Ja i Champion. I tak w pętli. Długość biegu każdego z nas wynosił 15 minut w trakcie jednego cyklu. Cały czas przemieszczaliśmy się w bliskiej odległości od siebie.
Trening do Krwawej Pętli sprzyjał testowaniu rozwiązań żywieniowych, które już wkrótce trzeba będzie zastosować w Biegu Rzeźnika.
Było naprawdę intensywnie, co zaowocowało tym, że po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu, że główna bitwa, którą rozgrywam w trakcie fizycznego wysiłku rozgrywa się w moim umyśle.
Fakty są niepodważalne, a mianowicie: Pierwszy etap Krwawej Pętli za nami.
Jazda na rowerze w moim wykonaniu: 76,76km 6:40:32 brutto
Bieg w moim wykonaniu: 23,77 km w czasie 02:07:24 brutto
Dystans total 100,53 km, czas total brutto: 08:47:56
Jestem zaszczycony, że mogłem zakończyć etapem biegowym nasz sobotni trening. Totalna magia!!! Są powody do zadowolenia. Mimo dużego zmęczenia czuję się mocny. W końcu ustanowiłem swój życiowy rekord nawiązujący do najdłużej, jak dotąd wykonywanej aktywności ruchowej.
Zrobiliśmy rekonesans trasy turystycznej, która otacza Warszawę na odcinku około 250 km (zależy od wariantów trasy, jaką się obierze). Większość drogi do pokonania stanowi szlak czerwony, dodatkowo w Kampinoskim Parku Narodowym całą pętlę łączą trzy szlaki – niebieski, żółty i zielony. Teren jest bardzo zróżnicowany, od głównych asfaltów po piaszczyste wydmy, na których jazda rowerem często okazuje się niemożliwa. W zależności od warunków pogodowych na trasie można spotkać albo bardzo dużo piasku, albo bardzo dużo wody.
Krwawa Pętla oferuje znacznie więcej… dzięki obcowaniu z harmonią przyrody, choć przez krótką chwilę można było poczuć spokojny bieg życia w otoczeniu krajobrazu, który nie został jeszcze doszczętnie ograbiony przez łapczywą rękę człowieka.
Poprzeczka wisi naprawdę wysoko… dzięki temu satysfakcja po wykonaniu zadania sięgnie gwiazd. Budująca jest świadomość, że człowiek nie jest odosobniony w swoich pomysłach. Okazuje się, że w otaczającej nas rzeczywistości znajduje się duża grupa pozytywnych zapaleńców, którzy także puszczają wodze fantazji i nie dają się zamknąć w kieracie codziennej rutyny.