„Nie jesteś zwykły i nigdy nie byłeś, a usilne udawanie, że jesteś taki jak inni, prowadzi do duchowego samobójstwa i śmierci za życia. Nikt nie jest przeciętny, ale wszyscy boją się wychylać.” Mateusz Grzesiak
W sobotę, dla odmiany, kieruję swe kroki do Falenicy. Drugi tydzień z rzędu. Nie ma czasu na wytchnienie. Sezon zimowy stanowi idealny okres do budowania formy na nadciągające starty długodystansowe. Jednego jestem pewien: wysiłek poniesiony w tym okresie zaprocentuje w stosownym momencie. Tym razem walczymy tylko z Championem. Reszta ekipy Działamy & Workfit Adventure Team regeneruje się po ostatnim falenickim starcie.
Działo się ostro tym razem. Champion znacznie poprawił swój rekord trasy, ja natomiast wyeliminowałem kolejny słaby start z generalki. Wracamy mega zadowoleni.
W nogach coraz więcej kilometrów, a wraz z nimi zwiększone zasoby doświadczenia a wydma i tak stanowi dla mnie wyzwanie. Chyba właśnie dlatego lubię tam jeździć. Wbrew pozorom pasuje mi ten występujący dualizm: z jednej strony czuję się mocny zaś z drugiej ogarnia mnie najzwyklejszy w świecie strach. Na poziomie intelektu niemalże za każdym razem muszę zmuszać się do wyjścia z własnej strefy komfortu. Stąd też po każdym przekroczeniu linii mety, bez względu na uzyskany czas, czuję się niczym ZWYCIĘZCA!!! I tak ma być.