Czas pościgać się z samym sobą. Staję do walki z własną psychiką oraz buntującym się ciałem. Nie mogę dać za wygraną!!! Na ołowianych nogach podejmuję walkę z wydmą. W końcu wszystko rozgrywa się w naszych umysłach. Pora na drugą odsłonę.
Nie było łatwo. Śnieg, zsuwające się raki i wiele wiele innych problemów, na których mógłbym się skupiać, ale przecież nie o to chodzi.
W ogólnym bilansie jestem niezmiernie zadowolony. Rekordu trasy nie ustanowiłem, pobiegłem wolniej niż ostatnio, ale … pokonałem siebie.
Udowodniłem sobie, że jestem Niepokonany i zawsze, ale to zawsze, bez względu na to, co sugeruje otoczenie walczę do samego końca. W końcu, jeśli spojrzymy na to z góry i z perspektywy czasu, to małe zwycięstwa warunkują chwałę i radość.
I co najważniejsze, od czego winienem zacząć: wreszcie miałem przyjemność pokonywać wydmę w stricte zimowych warunkach. Był nie tylko śnieg, ale i mróz. Nie zapomniało o nas także słońce. Coś wspaniałego.
Po sobotniej Falenicy odczuwam błogi stan spełnienia. W domowym zaciszu oddaję się relaksowi. Wypełnia mnie szczęście i nieprawdopodobna wdzięczność, że otrzymuję tak wiele. Życie jest piękne… Nieprawdopodobnie cieszę się tym, co mam. Dziękuję Wam wszystkim!!! Pozytywnie nakręcacie mnie do działania. Powodujecie, że chcę w życiu czegoś więcej, że nie interesuje mnie szarość!!! Chcę wzrastać, by wraz z Wami cieszyć się darem życia. DZIAŁAMY DZIAŁAMY!!! W końcu, jak napisał Mateusz Grzesiak „Osoby, które osiągnęły poziom samorealizacyjny w życiu, zaczynają tworzyć rzeczywistość i nie są w stanie dłużej wytrwać w kieracie tej rzeczywistości, która ich dotąd otaczała. Rzeczywistość istniejąca staje się dla nich za ciasna, a jedynym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest stworzenie nowej”.