„Twój rozum jest twoim największym majątkiem. Może stać się niewyobrażalną kopalnią złota, najpierw jednak musi zostać uwolniony od tyranii pracy, codziennego kieratu, który zniszczył już tyle wspaniałych talentów” Marc Fischer
Wystrzegam się negatywnych emocji bowiem niczym trucizna rozprzestrzeniają się one po organizmie siejąc śmiertelne spustoszenie. Czuję przepływ siły. Tygodniowy kilometraż wciąż wzrasta. Mam świadomość potrzeby przygotowania nóg do zadań, którym będą musiały sprostać.
Warszawę pokryła gęsta kurtyna zimy. Nie ukrywam, że z wielu powodów niezmiernie uciszył mnie ten fakt.
Największa niespodzianka mijającego tygodnia czekała na mnie w piątek późnym popołudniem.
Spadł świeży śnieg dzięki czemu spontanicznie umówiliśmy się na wspólny trening biegowy. Udeptywaliśmy śnieżne ścieżki zmierzając w stronę Lasu Kabackiego. Ubaw po pachy. Nie ma nic piękniejszego niż przemierzanie lasu z wyłączonymi czołówkami pozostawiając dziewicze ślady.
Nie bez przyczyny pojawia się moja treningowa „przyjaciółka”. Czas wzmocnić m.in. staw skokowy oraz mięsień brzuchaty łydki.