„Cóż komu z tego, że zjadł wszystkie rozumy, jeżeli nie ma własnego” Sokrates
Nowy Rok, nowe wyzwania. W otoczeniu aż buzuje od hucznych postanowień. Ja natomiast niezmiennie realizuję swój własny plan. Konsekwentnie, do przodu, rozsądnie, cierpliwie w drodze do obranego celu. Kontynuuję podjęty jakiś czas temu wątek. Mam świadomość tego, że poprzeczka została zawieszona wysoko. Teraz pozostaje sprostać oczekiwaniom postawionym przed samym sobą. Tutaj nie ma opcji ucieczki, czy też zakamuflowania czegoś… Rozliczam się przed samym sobą. W końcu prawda jest taka, że życiu każdy z nas podejmuje jakąś walkę. Pogoń za czymś…jedni gonią za karierą, inni za sławą, pieniędzmi. Gnamy przed siebie, by realizować tylko nam dogłębnie znane cele. Ja wybrałem wyścig z samym sobą. Nieustanne ścieranie się chęci bycia coraz lepszym ze zwykłym lenistwem. Na interesujących mnie obszarach pragnę opuszczać strefę komfortu.