ROWEROWO

Skąd wynika moja codzienna dyscyplina? Z pełną mocą dotarło do mnie, że najzwyczajniej w świecie nie stać mnie na tracenie okazji. Odpowiedzialność nie pozwala mi na to, abym bym chory czy słabowity bowiem muszę egzystować w biznesie, aby mieć z czego pokrywać zobowiązania i dzięki temu spokojnie spać w nocy. Stąd tak intensywna uwaga w odniesieniu do aktywności ruchowej oraz żywności funkcjonalnej. Świadomość  = wzięcie odpowiedzialności we własne ręce. Wymówki się skończyły!!! Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że sprawia mi to autentyczną przyjemność. Jestem fanem idei, która zaczęła buzować w moich żyłach. Fanem bycia prekursorem na drodze ku lepszej przyszłości. Pełnej radości, a przede wszystkim zdrowia. Ponadto, jak stwierdził Maxwell Maltz: „Niska samoocena jest, jak jazda przez życie z zaciągniętym hamulcem.” Poczucie mocy sprawia, że niezmiennie czuję się, jak młody bóg.

Tydzień całkowicie odmienny od dotychczasowych. ALBO SIĘ ROZWIJASZ, ALBO ZWIJASZ…, zainicjowany przejażdżką rowerową pierwszy raz w klimacie nocnym. Ponadto na trasie po raz drugi spostrzeżony zając. Niezmiennie cieszą mnie bliskie spotkania z naturą. Zwłaszcza podczas realizowania własnych pasji. Przejechany dystans 40,24 km, w czasie 1:40:57, przy średnim tętnie 145.

We wtorek po raz kolejny wsiadam na rower, tym razem wraz z Żoneczką. Wspólnie jedziemy w stronę Konstancina.

Chciwie chłonę radość wynikającą z przejażdżki z Zuzanką.

112

Wtorkowa przygoda stanowi kolejny kamień milowy nie tylko na sportowym szlaku, ale i w naszym partnerskim związku.

113

Powoli wzrasta kolejna idea, którą możemy wspólnie realizować. Wszystko wskazuje na to, że ziarno padło na żyzną glebę. Wystarczy odpowiednia praca… Jak twierdzi Chrissie Wellington: „Tylko dzięki ciężkiej pracy i otwartemu umysłowi można dostrzec potencjał drzemiący w każdym z nas”.

Przemieszczając się staramy się nigdy nie pomijać interesujących nas walorów przyrodniczo-społecznych.

114

Pokonany dystans Zuzanki wyniósł lekko ponad 33 km.

115

Emocje w trakcie wtorkowego dnia nie przeszkadzają mi zrealizowaniu wieczornego treningu biegowego. Do maratonu coraz bliżej. Dziś się dowiedziałem, że wujostwo, które niezmiernie sobie cenie przyjdzie mi dopingować. Będzie dodatkowa motywacja do walki. Zwycięstwo smakuje dużo lepiej w gronie najbliższych. Przykładam się do każdej wylanej kropki potu zgodnie z powiedzeniem Bretta Suttona: „Niektóre treningi są jak diamenty, a inne jak kamienie, ale w gruncie rzeczy i jedne, i drugie to skały, tworzące solidny fundament naszej formy.”

W środę idę siłą rozpędu rowerowego. Z rańca zamiast dosiadać stalowego rumaka wskakuję na mojego ukochanego Authora i  lecę przed siebie załatwiać sprawy dnia codziennego (19 km, w czasie 54:49, hr average 143). Okazuje się, że miejskie zadania z gracją mogę załatwiać przemieszczając się na jednośladzie wprawionym w ruch siłą moich mięśni.

W czwartek rano spotykam się z Krzysiem. Pierwsze wspólne spotkanie sportowe. Wszystko się zmienia… Proces ewolucji postępuje.

116

Po powrocie do Wilanów zone trenuję na zakładkę. Mimo siąpiącego deszczu rozpoczynam wybieg. Pierwsze 9 km w OWB2. Około 3 km spotykam się przypadkowo z Lipiem, który kręci na rowerku. Bardzo miłe spotkanie. Czując, że dopada mnie kryzys błyskawicznie zdradzam moje dzisiejsze plany treningowe. Spotkanie rozpala mnie od wewnątrz. Łapię sportowego pazura. Zaczynam mocniej przeć przed siebie. Nie zwracam nawet uwagi na kolkę, którą na parę chwil pojawia się na 4 km. Na 9 km rozpoczynam symulację finiszu (tętno maksymalne 186). Mocno przyspieszam na zmęczeniu. Udaje się.  Do końca treningu dobijam w OWB1. Piątkowy wybieg sprawił, że poczułem się potężnie. Jestem odpowiednio przygotowany do półmaratonu. Teraz pozostają spokojne wybiegi. A potem… Idę na żywioł.

Ogarnia mnie poczucie wdzięczności. Jestem szczęśliwy, że otaczają mnie tak piękni ludzie. Tylko dzięki Żonce, która pakuje nas do wyjazdu oraz Siostrzyczce, która ogarnia mi garnitur mogę realizować się sportowo. Bardzo Wam za to dziękuję. Dam z siebie wszystko na najbliższych startach, aby zainwestowany czas okazał się jak najbardziej owocny.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Tumblr
  • LinkedIn
  • Google Bookmarks
  • email
  • PDF

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *