Obudzony trelem ptasiego śpiewu z wielką przyjemnością rozpoczynam nowy dzień. Przemierzam nowymi szlakami, nowym środkiem transportu, ku nowej rzeczywistości. Wszystko dziś jawi się jako dotąd nieodkryte. Jestem niczym Kolumb zmierzający w stronę swojej Ameryki. Powoli myślę o intensywniejszych treningach na rowerze. Bez pośpiechu. Póki co spodenki z pieluchą kupione. W najbliższym możliwym czasie będą testy. Ciekawy jestem, co z tego wyniknie bowiem nigdy nie jeździłem w takim stroju.