2016.02.06 ZIMOWE BIEGI GÓRSKIE W FALENICY

Jeszcze nikomu nie udało się wyjść w swoich marzeniach ponad to, czego się bałMateusz Grzesiak

Ostatni, zimowy start na wydmie był bardzo wymagający. Kierując się w stronę Falenicy mam jeszcze w pamięci kolosalny wysiłek, jaki wówczas poniosłem (czuję też nogi po czwartkowym wybieganiu w ramach Działamy&Workfit Adventure Team). Nie ma jednak co rozpamiętywać. Pora na kolejny epizod. Działamy Działamy.
Brak śniegu oraz temperatura powyżej 0 nakręcają do działania. Atakuję wydmę wykorzystując obecne zasoby mocy. Spełniając się bowiem kreujesz życie o większym znaczeniu.

Jeden bieg, trzy pętle, każda z nich totalnie różna. Na pierwszej cisnąłem ostro (bazując na moich doznaniach w trakcie biegu), gdzieś w połowie pojawił mocny psychiczny kryzys – włącznie z myślami: „po cholerę mi to”, „może zejdę z trasy”.

710

Na drugim okrążeniu rozpoczęła się potyczka z samym sobą – poszukiwanie wewnętrznej motywacji.

711

Na 3 zaś walka o przetrwanie i wzrastający motyw ambicji, że dochodząc tak daleko najzwyczajniej w świecie głupio odpuścić. Po wszystkim nie miałem już siły na finisz – nie pojawiło się ulubione „pałowanie”. Ale życiówka zaliczona. Czas na wydmie poprawiony o 57 sekund. W chwili obecnej rekord trasy wynosi 00:51:01.

712

Po mocnym starcie pora na przyjemny czas regeneracji.

713

Podziel się na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Tumblr
  • LinkedIn
  • Google Bookmarks
  • email
  • PDF

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *