„Świat jest książką i ci, którzy nie podróżują, czytają tylko jedną stronę.” Św. Augustyn z Hippony. W mym odczuciu niezmiernie ważna jest podróż w każdym wymiarze: fizycznym, mentalnym, poznawczym, emocjonalnym czy też nawet palcem po mapie. Chodzi o to, aby spostrzec, że jest coś więcej. Inny wymiar wykraczający daleko poza obszar codziennej percepcji. Jesteśmy stworzeni do czegoś więcej niż codzienność. Zwykły, szary dzień trawi naszą duszę apatią i marazmem. A na to pod żadnym pozorem nie można sobie pozwolić.
Nie spoczywam na laurach po sobotnich wojażach na wydmie w Falenicy tylko pełen radości niedzielną porą idę na kolejną linię startową, aby tym razem przy akompaniamencie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Policzyć się z cukrzycą. Wraz z Ekipą biegową pokonamy dystans 5 km, by już w 9 edycji dołożyć swoją cegiełkę na walkę z tą uciążliwą chorobą cywilizacyjną.
Kumulujemy pozytywną energię tuż przed startem:
Pięciotysięczna grupa pomarańczowych biegaczy pomknęła przed siebie:
Ogarnia mnie totalne endorfinowe rodeo bowiem mogę dzielić mą radość z Siostrzyczką oraz grupą pozytywnych Znajomych:
Wspólnie dotarliśmy do linii mety. Czy ma znaczenie tempo tego biegu??? Czy mają znaczenie inne kwestie??? Szczerze mówiąc wątpię… Delektuję się wzruszeniem wynikającym z faktu, że wiele kreatywnych rzeczy możemy realizować wspólnie:
Na deser foto grupowe z nowo otrzymanymi medalami:
Jest poczucie satysfakcji!!! Charytatywny wymiar przedsięwzięć biegowych stanowi dla mnie niezmiernie kluczowy aspekt. W przyszłości planuję zrobić dużo więcej w tym temacie, ale o tym później…