„Nie rezygnuj z treningu, póki starcza życia. Człowiek nigdy tak naprawdę nie widzi, jak szybko mijają lata, dopóki nie staje u ich kresu. Nie marnuj więc czasu. Zabieraj się do ćwiczeń, natychmiast!” Paul Wade
Aktywuję pozytywne wibracje na wiosnę. Wciskam świadomościowy gaz. Delektuję się chwilą. Chciałbym, aby trwała i trwała. Uwielbiam bowiem ten stan, gdy znajduję się na własnych wyżynach. W końcu, jak śpiewa Rysiek Riedel „w życiu piękne są tylko chwile”.
Przybywają nowe zasoby siły. W mięśniach kumuluje się energia. Serce jest gotowe do dynamicznego pulsowania. Płuca zaś aż łakną świeżego tlenu. Pora na pierwszy oficjalny start po podbojach Dębna. Z nieukrywaną przyjemnością udaję się do Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, by podbić tzw. „Płuca Warszawy”. Fantastyczne wspomnienia związane z przemierzaniem lasów okalających Warszawę powodują, że liczę na równie wspaniałą atmosferę co ostatnio.
Nie zawiodłem się. Ale od początku. Tym razem pokonuje szlaki Mazowieckiego Parku Krajobrazowego z Martą, Beti i Radkiem.
Wspólnie rozgrzewamy się, aby układ mięśniowy został odpowiednio przygotowany:
Gorące gratulacje dla Beti. Nie dała rywalkom najmniejszych szans i jako pierwsza z Pań przekroczyła linię mety:
Wypełnia mnie nieprawdopodobne szczęście i radość. Właśnie takie chwile cenię sobie najbardziej. Sukces współtowarzyszy smakuje wręcz nieprawdopodobnie:
Całość trasy pokonuję wraz z Martą. Jestem z Niej dumny bowiem mimo urazu mniej więcej w połowie dystansu nie odpuszcza tylko twardo idzie do przodu. Wola walki i postanowienie skończenia tego, co zaczęła nie pozwala Jej odpuścić. Imponujące. Mimo tego, że momentami pojękuje z bólu czuć siłę i energię.
Pierwszy puchar w ekipie Działamy Działamy:
Wspólne kosztowanie zwycięstwa:
To się nazywa moc:
Pora na nieco przyjemności. Już w sobotę, niemalże po samym biegu spotkałem się w Wilanów zone z wąską grupą niezwykłych ludzi. Dlaczego niezwykłych? Odpowiedź jest prosta: bowiem pamiętają o mnie. Dlatego postanowiłem to uczcić.
Obecnie nastał czas na nieco odpoczynku. Serwuję sobie delikatne roztrenowanie, aby organizm mógł się zregenerować. W związku z tym nie zapisuję się w najbliższym czasie na żadne zawody biegowe. Najbliższy start, jaki mnie czeka to sztafeta w drugi weekend maja. Pora naładować akumulatory.
Nie mnie jednak, aby nie obrosnąć w tłuszcz przerzucam się na rower. Trzeba się nieco przygotować do nadciągającego wielkimi krokami wydarzenia. A jestem pewien, że będzie się w związku z tym dużo działo…
Pingback: REZERWAT "NA TORFACH" | Inspirując do działania...