Na początku tygodnia zatapiam się w mej jaskini zapomnienia. Totalny reset ducha i ciała. Mogę oczyścić swój umysł ze wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń i bałaganu. Da mi to siłę na stawienie czoła nadciągającym wyzwaniom. W pełni delektuję się tym, co oferuje ukochana natura.
Nie tylko biegam pośród leśnej otoczki, ale również konsumuję świeże produkty z własnego ogródka warzywno-owocowego. MOC!!!
Kwintesencją spełnienia są wspólne treningi wraz z Zuzą.
Zarówno te biegowe,
jak i rowerowe.
Mamy także czas na wspólne przygotowywanie posiłków.
Rzecz jasna decydujemy się na wariant z opcją na wynos.
Zmiana złych nawyków żywieniowych – związanych z nieregularnym spożywaniem posiłków, konsumowaniem żywności wysoko przetworzonej, czy też mała ilość owoców i warzyw w diecie, w połączeniu z pobudzeniem regularnej aktywności ruchowej stanowią doskonałą okazję do wejścia na ścieżkę zdrowia. Są wspaniałymi podwalinami do budowania dobrze funkcjonującego, wydajnego organizmu. Okazuje się, że za pomocą zdrowego rozsądku i świadomych wyborów możemy podjąć walkę z obowiązującym lobby. Fakt: od dwóch lat ja i moi bliscy omijamy aptekę i lekarzy. Wystarczy w racjonalny sposób wykorzystywać biologiczne procesy zachodzące wewnątrz naszego organizmu. Czy to jest proste? Pewnie nie… wymaga nieco wysiłku, ale czy w obecnym świecie występuje coś za darmo? Zawsze trzeba zapłacić jakąś cenę…