„Najważniejszym i największym triumfem człowieka jest zwycięstwo nad samym sobą” Platon
Jestem wojownikiem codzienności. Każdego poranka tuż po otwarciu oczu ruszam dziarsko przed siebie by zmieniać rzeczywistość. Po drugi klejnot w Koronie Półmaratonów Polskich kieruję się do Białegostoku. Cechuje mnie dusza i natura podróżnika. Lubię wypływać na nieznane wody. Trzeba chwytać wiatr w żagle skoro jest dla mnie pomyślny. Lepsze to niż codzienna wegetacja i zamykanie się wyłącznie w strefie jałowych marzeń związanych z tym, że być może jutro wzejdzie inne niż dotychczas słońce. Mimo intensywnego czasu i małej ilości snu w stolicy Podlasia będę walczył o życiówkę. Cieszę się niezmiernie bowiem mój wehikuł mknący na Podlasie zapełnił się niemalże całkowicie. Podążamy mocną ekipą. Towarzyszy mi Marta, Champion i Radek. Kolejna przygoda jawi się bardzo ciekawie.
Mimo wczesnej pobudki i intensywnego tempa dobre nastroje nas nie opuszczają.
Już po rozgrzewce… Moment startu nadciąga wielkimi krokami.
Z taką Załogą biega się naprawdę fantastycznie.
Dla takich chwil warto żyć!!! Jest życiówka!!! 01:49:12 (Msc open 538; M30-197).
Zarówno Champion, jak i Radek wykręcili najlepsze, jak dotąd czasy. Brawo!!! Poprawili się o kilka minut. Czadu w największym wymiarze dała Marta poprawiając się prawie o 15-ście minut.
Najwspanialsze doznania, jakie towarzyszyły mi w trakcie biegu odczuwałem, gdy mijałem się na trasie z Martą i Championem. Podniesiony do góry kciuk czy szczery i pełen mocy uśmiech przyśpieszały pracę turbiny. Przepełniony radością spoglądam w przyszłość. Wzrost ma cudowny smak. Ciężka praca przynosi coraz bardziej dorodne owoce.
Białystok został pokonany. Do mojej przyszłej korony półmaratonów dołączył kolejny diament. Odczuwam duże poczucie zadowolenia.
„Trening generuje energię – koncentracja i siła pozwalają na przebrniecie przez codzienne obowiązki szybciej i wydajniej. Trening nie okrada cię z czasu. W dłuższej perspektywie właśnie ci go daje” Paul Wade
Po tak potężnej dawce pozytywnej energii uzyskanej w weekend powrót do codzienności jest jakiś taki inny. Powstała odmienność jest jak najbardziej pożądana.
Spokojna analiza niedzielnego startu pokazuje przede wszystkim, że jest jeszcze dużo do zrobienia. Kilka urwanych minut (4:09) w półmaratonie białostockim wskazuje także na potencjał. Tygrys jest wciąż uśpiony. Olbrzyma wciąż można obudzić. To dobrze… Najważniejsze, że teoria ewolucyjnych zmian sprawdza się w satysfakcjonującym wymiarze. I cały czas przy niej pozostanę. W najbliższym czasie w większym stopniu niż dotychczas trzeba się będzie skupić na ogólnie ujętym stylu życia (dieta, regeneracja, emocje, motywacja, itp.). Walka, którą odbyłem w stolicy Podlasia satysfakcjonuje i wyznacza kolejny kierunek. Kierunek w stronę lepszej przyszłości…
Dostaję skrzydeł bowiem praca nad realizacją kolejnego marzenia ruszyła z całych sił. Projekt Działamy Działamy wkracza w kolejną fazę i znajduje poparcie u osób, na których mi zależy. Niezmiernie mocno cieszy mnie ten fakt, a co najważniejsze inspiruje do kreatywnej aktywności. DZIAŁAMY DZIAŁAMY.
Nie dziwi mnie także sens słów napisanych przez jednego z moich mentorów biznesowych Briana Tracy. Jego przekaz jest dla mnie zielonym światłem dla propagowania idei nawiązującej do pochwały aktywnego stylu życia. „Jeśli chcesz mieć solidną gwarancję, że będziesz żył długo i szczęśliwie i zachowasz czujność, jasność myśli oraz dużo energii, musisz zacząć regularnie trenować – cztery, pięć razy w tygodniu, już do końca życia. ”
Pingback: 2015 ZDOBYWCA KORONY PÓŁMARATONÓW POLSKICH!!! | Inspirując do działania…