Chomiczówka ponownie spełnia moje oczekiwania. Wspaniały klimat. Wiatr w żagle. I rzecz jasna życiówka na dystansie 15 kilometrów (01:14:45). Naturalnie rzecz biorąc biorę pełną pulę (na rozgrzewkę idzie 5 km). Nie interesują mnie półśrodki. W tym miejscu podziękowania dla Zabieganego Warszawiaka dzięki któremu rozpędziłem moją lokomotywę na maksa. Dzięki temu, że przyjął rolę Zająca i motywował mnie nieustannie na trasie nie odpuściłem i przeprowadziłem zwycięską batalię z samym sobą.
Jeśli masz zaszczyt biegać z takimi ludźmi zabawa z zasady musi być przednia.
Niezmiernie mocno cieszy mnie fakt, że Roxy odnotowała tak duży progres!!! Życiówka poprawiona o dobre kilka minut. (01:29:43) Są powody do zadowolenia.
Smak grochówki na Bielanach bez zmian. Doskonałe uzupełnienie energii po wyczerpującym biegu.
Jak działać, to tylko z najlepszymi. Dzięki Champion za motywację do działania. Gratuluję wspaniałego czasu 01:00:20.
Niby tak samo, a jednak inaczej… Kolejny rok za nami. Jesteśmy bogatsi o solidną porcję wrażeń. Wspólnie doświadczyliśmy cudownych chwil. A tak na dobrą sprawę wszystko dopiero przed nami.
WSPINAJ SIĘ NA WYŻYNY
„Stajemy się odważni, dokonując odważnych rzeczy” Arystoteles
Nie słuchaj otoczenia. Przyzwyczaj się do stanu odmienności. Inwestuj w siebie, w realizację marzeń bowiem podążając odmiennymi ścieżkami, często krętymi i dziewiczymi, dotrzesz w miejsca dla innych poza zasięgiem. Otrzesz się o poczucie transcendencji. Rozjaśniaj ciemność. Swą postawą oświetlaj drogę tym, którzy szukają. Wraz z własnym rozwojem zorientujesz się, że pojawia się coraz więcej możliwości, a równolegle w lawinowym tempie przybywa realizowanych projektów.
Niedzielny wynik w pełni satysfakcjonujący, zwłaszcza w odniesieniu do planu treningowego, który obecnie realizuję. Realnie zwiększyłem intensywność treningową – pierwszy raz od kiedy trenuję biegałem 6 dni pod rząd (59,29 km). Para w nogach jest. Trzeba pracować nad wytrzymałością.
Warunki pogodowe sprzyjają stąd też testuje kolce biegowe. Podczas spokojnego truchtania penetruje wilanowskie bezdroża. W trakcie treningu moje drogi intensywnie krzyżują się z naturą – spotykam lisa oraz dzika. Dzik w pewnym momencie przystanął i spojrzał w mą stronę po czym leniwie skierował kroki w swą stronę. Coś nieprawdopodobnego. Warto łapać każdą chwilę.
Pingback: XI BIEG O PUCHAR BIELAN | Inspirując do działania…
Pingback: ŻYCIE NIE CZEKA: KOLEJNE PÓŁ ROKU ZA MNĄ | Inspirując do działania…