RANCHO

Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcąDante

Piątek późne popołudnie. Czas start. Ruszamy z kolejną odsłoną projektu Ojciec i Syn. Nie straszne nam mało zachęcające prognozy pogody. W strugach deszczu odpowiadamy na zew przygody. Zuza natomiast rusza na Stadion Narodowy na koncert Coldplay. Relacja poniżej.

Adaś w coraz większym stopniu nakręca się za sterami Pegaza.

Kolejne chwile, które zapełniły karty naszego życia… Tata!!! Ja sam zrobię sobie kiełbaskę.

Magia pierwszej wspólnej tęczy. Po raz kolejny wpadam w zachwyt nad pięknem otaczającej nas przyrody.

Maksymalny poziom poczucia bliskości jaki serwuje Pegaz. Do tego Syn usypiający z uśmiechem na ustach. Spełniam się w roli ojca. Potęguje się moja radość wynikająca z podjęcia właściwych decyzji – zarówno obecnie, jak i w przeszłości. Z każdą kolejną podróżą, nawet tak krótką jak obecna, pogłębia się satysfakcja z marzenia realizującego się na moich oczach. Marzenia którego ewolucja swym pozytywnym brzmieniem zaskakuje mnie coraz bardziej. Tato, tato!!! Słucham. Coś Ci powiem na ucho: Kocham Cię. Magia bezwarunkowej miłości…

Noc na ranczo w blasku ogniska
pośród szumu kropel
zsuwających sie z liści
po niedawnym deszczu.

Czas na przefiltrowanie myśli
oczyszczenie umysłu
odczuwanie bliskości natury
blogi smak mojego poczucia wolności.

Ogarnia mnie totalny spokój
uwalniam się od pędu
wsłuchuję się w naturę
wygaszam myślenie
pierwszy raz od kiedy tu jestem w nowej rzeczywistości…

Zadzieram do góry głowę
by przebić się przez mrok nocy
nagrodą są pojedyncze gwiazdy
zerkajace ku mnie zza gęstej bariery chmur.

Księżyc radośnie spogląda ku mej oazie
łapczywie ogrzewając się ciepłem ogniska
o północy gasną i tak nieliczne tutaj latarnie.

Gdy dogasa ogień zostajemy sami
możemy teraz zapaść się w mrok wnętrza
wszystko przemija
Z czasem nawet żar zanika
a popiół rozgania wiatr w nicość.

Pozostaje tu i teraz
maksymalne skupienie
na radości z konsumowanej chwili
i przekazywanie mądrości rodu następnym pokoleniom
by trwać,
być w kolejnych bijących radością życia sercach.

Inaczej czas płynie, gdy pośród budzącego się poranka czeka Cię kilkunastominutowy przytulas z Synem. A potem śniadanie prosto z krzaczka…

Tylko nasze momenty. Czas na chwilę staje w miejscu. Chłonę energię od Syna każdą komórką swego ciała. Czuć moc!!! Działamy Działamy dalej.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Tumblr
  • LinkedIn
  • Google Bookmarks
  • email
  • PDF

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *