WYNAJDUJĘ NAJBARDZIEJ SOCZYSTE OWOCE

Im więcej wyzwań podejmiesz w swojej karierze biegowej, tym bardziej wiarygodne stanie się twoje poczucie zmęczenia.” Dean Karnazes

Okres roztrenowania startowego trwa w związku z czym jest dużo czasu na snucie kolejnych planów. Za pasem koniec roku. Kolejna odsłona konsekwencji w działaniu warunkuje budowę planu sportowego na rok 2016. Co prawda dokładam nowe cegiełki, nie mniej jednak bazowe założenie pozostaje wciąż to samo: budujemy bazę tlenową i przyzwyczajamy mózg do oswajania się z nowymi bodźcami.

640

Co mnie czeka w nadciągającym roku kalendarzowym:

– zamknięcie kolejnego Zimowego Cyklu Biegów Górskich w Falenicy, tym razem pobiegniemy też drużynowo w ramach Działamy& Workfit Adventure Team;

– Chomiczówka kolejny raz z rzędu;

– Wieliszewski crossing, co najmniej dwa starty;

– Maraton w Krakowie;

– Drugi Mazowiecki Duathlon Doliną Liwca;

– Bieg Rzeźnika;

– sztafeta biegowa;

– Ultra we Wieliszewie;

– Bieg Powstania Warszawskiego;

– Bieg Niepodległości;

– start w biegu górskim jako jeden z ostatnich testów przed Biegiem Rzeźnika;

– Krwawa pętla;

– zamknięcie Korony Maratonów Polskich startem we Wrocławiu gdzie z całych sił będę walczył o ustanowienie rekordu życiowego na królewskim dystansie; ideałem będzie debiut Roxy na królewskim dystansie;

– złamanie 46:00 w biegu na 10 km;

– życiówka w półmaratonie;

– poprawienie wyniku w Biegu Ursynowa;

– bieganie i działanie w barwach Adventure Team;

Będzie różnorodnie, kolorowo a przede wszystkim wymagająco. Powyższe starty stanowią fundamenty, do których będą dobudowywane kolejne elementy. W końcu, jak napisał Dean Karnazes Bieganie powinno być nieustającą przygodą”.

Nie czekaj. Pora nigdy nie będzie idealnaNapoleon Hill

Kolejne kamyki wrzucone do stawu. W coraz większym stopniu zazębia się strategia na duathlon. Teraz pozostaje wyjść ze strefy planowania i przejść do preferowanego przeze mnie etapu, czyli działamy działamy. Zbyt długie pozostawanie jedynie w obrębie planów i dywagacji kradnie drogocenny czas. A na tym etapie mojego życia to najbardziej cenne kruszywo. Pora rozpędzić ospale ruszającą lokomotywę. Nie ma co spoglądać na innych, sugerować się panująca aurą, czy też poddawać lękowi.

Ponadto już czas podnieść się z kanapy… Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu pierwszy trening w okresie roztrenowania realizuję z Żonką. Cieszy mnie Jej determinacja. Owocuje to rekordem, jeśli chodzi o najdłuższy dotychczas przebiegnięty odcinek.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Tumblr
  • LinkedIn
  • Google Bookmarks
  • email
  • PDF

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *