NADCIĄGA MARATON W DĘBNIE

Szukaj czasu którego nie masz

Kropka nad „i” postawiona. Jestem na liście maratonu w Dębnie – limit 2000 biegaczy. W kwietniu powalczymy o życiówkę. Oswajam się już z tamtejszą trasą do pokonania.

293

Uwertura za mną. Pogrążyłem się w klimacie harmonijnej sportowej muzyki. Spokojnie wraz z każdą kolejną chwilą rozwijają się następne motywy, dochodzą nowe dźwięki. Pełen entuzjazmu dyrygent rozgrzał całą orkiestrę. Można wchodzić w kolejny wymiar…

Ciało odbudowuje się na nowo. Jeszcze kilka lat i będę mógł mówić o całkowitej wymienności, która dokonała się w moim organizmie (w końcu statystycznie przyjmuje się okres siedmiu lat). Powstałe na nowo komórki będą zdrowsze, cechujące się większą żywotnością i co najważniejsze bardziej witalne.

Znika niepotrzebna materia. Ulatnia się w nicość. W związku z tym, że natura nie lubi próżni pojawia się natomiast sprężysta tkanka mięśniowa. Wymienność komórek niezmiennie trwa. Od kiedy doszło do przewartościowania zarządzania fabryką ciała w aspekcie żywieniowo-energetycznym metabolizm zmienił się diametralnie. Wykreślam kolejne pozycje. Eliminuję słabe ogniwa na drodze do sukcesu. Tempo mojego wzrostu warunkuje bowiem najsłabszy punkt.  Jest to kluczowy proces i ma wielowymiarowy aspekt. Jednym z nich jest ten związany z niezmiernie ważnymi słowami wypowiedzianymi przez profesora T. Colina Campbella: „Pozostało jeszcze wiele pracy. Środowisko medyczne jest nastawione na czerpanie zysków i utrzymywanie się z leczenia farmakologicznego i chirurgicznego. Dieta nadal pozostaje w tyle w stosunku do leków i chirurgii. Po prostu czas na kolejny akt sztuki zwanej życiem w jego biegowej scenie. Biegam bowiem chcę czegoś więcej. Biegam bo czuję pozytywną energię z tego wynikającą i uświadomiłem sobie, jak potężne narzędzie trzymam w dłoni. Biegam bowiem, chcę jak Dean Karnazes objawić otoczeniu zacną ideę: „Biegam, bo zanim czas zatrze ślady moich stóp, być może uda mi się zachęcić kogoś do tego, by zrezygnował z prostych dróg, wyruszył w nieznane i krok po kroku doszedł do tego samego wniosku, co ja: biegam, bo bieganie zabiera mnie dokładnie tam, gdzie chcę”. Po prostu: chcę więcej!!!  DZIAŁAMY DZIAŁAMY

Zmiany są coraz znaczniejsze… Poniedziałek zaczynam treningiem eliptycznym, na który wyciąga mnie Zuzanka. Przez ponad pół godziny szarżujemy na siłowni zewnętrznej tuż przy Orliku. Rewela!!!

294

Podziel się na:
  • Facebook
  • Twitter
  • Tumblr
  • LinkedIn
  • Google Bookmarks
  • email
  • PDF

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *